Dziesięć lat starań o pojednanie polskich i niemieckich więźniów obozu w Potulicach to czas nadziei, drobnych klęsk, ale i sukcesów. Mówiono o tym wiele w sobotę, podczas spotkania z uczniami Zespołu Szkół w Potulicach. W szkolnej sali, tak jak wcześniej przy pomniku ofiar, obok siebie stali Polacy i Niemcy. Wspólnie odmawiali modlitwę: Ojcze nasz, wspólnie wzruszali się słuchając dwujęzycznego programu w wykonaniu młodzieży.
- Zawsze musimy pamiętać, że gdyby nasi ojcowie i dziadowie nie napadli na Polskę nie byłoby w Potulicach żadnego obozu ani w czasie wojny, ani w latach 1945-49 - podkreślał Gustav Becker, honorowy gość uroczystości, orędownik polsko-niemieckiego pojednania.
Czas na szkoły
To dzięki jego wysiłkom zaczęła się w Nakle polsko-niemiecka współpraca. Najpierw kontakty nawiązały: gminy: Nakło i Elsterwerda (w tej miejscowości mieszka Gustav Becker) oraz powiat nakielski i powiat Elbe -Elster. Teraz przyszedł czas na młodzież.
W miniony piątek, w zabytkowej auli I LO im. Krzywoustego w Nakle, podpisana została umowa partnerska między "Krzywoustym" a Elsterschlossgymnasium. Pod dokumentem złożyli swój podpis: dyrektor LO Anita Kozak -Sadowska, starosta nakielski Piotr Hemmerling, wicestarosta Elebe -Elster Joachim Pfycner oraz dyrektor niemieckiej szkoły Siegfried Ramoth.
Dyrektor Kozak-Sadowska cieszyła się, że partnerska umowa między szkołami zawarta została właśnie w tym roku, gdy "Krzywousty" świętuje jubileusz 130-lecia. Gościom z Niemiec ofiarowała muzyczny prezent - płyty z nagraniami Rafała Blechacza, absolwenta I LO w Nakle.
W sobotę podobna uroczystość odbyła się w Zespole Szkół w Potulicach. Młodzież z tej placówki współpracować będzie ze swoimi rówieśnikami z Oberschule Elsterwerda. Pod dokumentem o współpracy, oprócz gości z Niemiec, swój podpis złożyli: burmistrz Piotr Centała, przedstawiciel kuratorium oświaty Wiesław Kępczyński oraz Jacek Kiersznicki, dyrektor Zespołu Szkół w Potulicach.
- Jesteśmy już starzy. Na wiele rzeczy brakuje nam sił. Czas by dzieło pojednania przejęli po nas młodzi - mówił w Potulicach Gustav Becker.
Ambasador Nakła
Po polsku i niemiecku Becker opowiadał młodzieży o swoim pobycie w potulickim obozie. Wspominał rok 1948, kiedy z siostrą i ciężko chorą matką opuścić mógł wreszcie obóz. Powrócił tu z Niemiec dopiero w latach 90. Efektem tej wizyty stało się założenie stowarzyszenia byłych więźniów obozu i działalność na rzecz polsko niemieckiego pojednania. Dziś Gustaw Becker nie kryje swej sympatii do Polski, a zwłaszcza mieszkańców Ziemi Krajeńskiej. Od 2000 roku jest honorowym obywatelem Nakła. Cieszy się, gdy miasto w którym mieszka odwiedza grupa z grodu nad Notecią. - Wywieszam wtedy w moim domu przez okno polską flagę. Mój dom staje się waszą ambasadą - podkreślał dziękując wszystkim, którzy przez 10 lat walki o polsko-niemieckie pojednanie wspierali go i mu pomagali. - Marzę, że doczekam chwili, kiedy w kościele w Elsterwerda zobaczyć będę mógł ślub polsko-niemieckiej pary - żartował.
Medal z numerem dwa
W piątkowy wieczór Gustaw Becker za swą pracę na rzecz polsko-niemieckiego pojednania oraz promowanie dorobku kulturowego Krajny i Pałuk w Niemczech - nagrodzony został medalem: "Za zasługi dla powiatu nakielskiego". Kapituła przyznała go jednogłośnie na wniosek Towarzystwa Przyjaciół Nakła.
Wręczając go starosta nakielski Piotr Hemmerling podkreślił, że jest on przyznawany niezwykle rzadko, osobom wyjątkowym. Wcześniej medalem tym nagrodzono tylko jedną osobę - Rafała Blechacza, słynnego pianistę z Nakła. Gustaw Becker otrzymał medal z numerem dwa.