Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska na kozetce - takiej książki było nam trzeba od dawna

Karina Obara
Karina Obara
„Polska na kozetce” to książka, która powstała z troski o to, co się dzieje w Polsce z relacjami między ludźmi. Kiedy człowiek idzie na terapię? Gdy nie rozumie, skąd biorą się w nim zachowania, które coraz bardziej go męczą albo inni powiedzą mu: coś z tobą jest nie tak. Lepiej jednak podjąć tę decyzję samemu, aby przyjrzeć się sobie i zmienić. Pomagają nam w tym wybitni psychologowie.
„Polska na kozetce” to książka, która powstała z troski o to, co się dzieje w Polsce z relacjami między ludźmi. Kiedy człowiek idzie na terapię? Gdy nie rozumie, skąd biorą się w nim zachowania, które coraz bardziej go męczą albo inni powiedzą mu: coś z tobą jest nie tak. Lepiej jednak podjąć tę decyzję samemu, aby przyjrzeć się sobie i zmienić. Pomagają nam w tym wybitni psychologowie. materiały prasowe
Jakie problemy ma Polska, która trafia na kozetkę? Kompleksy, zranienie, brak wiary w siebie. Diagnozę stawiają m.in. Zbigniew Lew-Starowicz, Andrzej Leder, Philip Zimbardo. Warto przeczytać tę książkę głównie z jednego powodu. Aby wiedzieć, że możemy świadomie kształtować przyszłość, o jakiej marzymy i na jaką zasługujemy.

Takiej książki było nam trzeba już dawno, ale jak to z Polakami bywa, wspaniałe rzeczy powstają zwykle wtedy, gdy mocno nas przyciśnie. „Polska na kozetce” jest właśnie wynikiem takiego ciśnienia. Kilku wybitnych naukowców postanowiło zebrać najważniejsze myśli i wyniki badań dotyczące rodaków w jednej książce, która może stać się światłem w tunelu dla tych, co nie wiedzą, o co Polakom chodzi i do czego prowadzi nasz polsko-polski bunt mas.

Oto Polska trafia na kozetkę do psychoterapeuty, który dobiera się do jej tajemnic. Nie wchodzi jednak w polską intymność brutalnie, nie kopie i nie zmusza do zwierzeń. Otacza troskliwą opieką, zachęca do wejrzenia w głąb, a swoją życzliwą postawą obiecuje nagrodę - większą satysfakcję z życia na każdej płaszczyźnie. Bo przecież o to właśnie w psychoterapii chodzi, aby wreszcie osiągnąć spełnienie i nie dręczyć siebie i innych z powodu niewyjaśnionych emocjonalnych narowów.

Seks nasz powszedni

Czego więc Polak dowie się o sobie w sferze seksualnej? Prof. Zbigniew Lew-Starowicz przytacza wyniki badań, z których wynika, że 46 proc. kobiet i 43 proc. mężczyzn w populacji reprezentatywnej ujawnia zaburzenia seksualne. W przypadku kobiet 1/3 populacji ma zaburzenia pożądania i podniecenia seksualnego, 10 proc. zaburzenia orgazmu, 13 proc. dolegliwości bólowe podczas stosunku. Mężczyźni też nie mają lekko - 30 proc. dotyczą przedwczesne wytryski, 10 proc. zaburzenia erekcji, a 17 proc. zaburzenia pożądania.

- Problem w tym, że prawie 60 proc. populacji z zaburzeniami seksualnymi nie traktuje ich jako problemu, a tylko 18 proc. ujawnia zainteresowanie możliwościami leczenia - wyjawia prof. Lew-Starowicz. I to jest wiadomość smutna. Oznacza bowiem, że do seksuologa trafiamy zwykle na tzw. ostatnią chwilę, gdy już naprawdę trudno nam ogarnąć własne życie. Pokutuje w nim wiele mitów i stereotypów dotyczących leczenia oraz lęk przed następstwami farmakoterapii. Np. nieprawdziwe opinie o viagrze, która rzekomo zaburza krążenie krwi. - Nic zatem dziwnego, że wielu osobom wydaje się szokujące, że ten lek stosuje się w leczeniu dzieci z pierwotnym nadciśnieniem płucnym - dodaje prof. Lew-Starowicz.

Coraz częściej jednak Polacy mobilizują się wzajemnie, aby dotrzeć na terapię, jeśli dostrzegą taką konieczność u partnera. Szczęśliwie, wzrasta świadomość psychologiczna, a na pomoc przychodzi też wiadomość, że coraz lepiej dobieramy się w pary. Przynajmniej w sferze seksualnej - w 2/3 związków partnerzy mają podobne libido.

Niestety, często spotykanym problemem w gabinecie seksuologa są romanse mężczyzn, a wielu z nich czeka, aż życie samo rozwiąże za nich problem np. z dwiema kobietami. Panie natomiast zgłaszają się z powodu zaburzeń pożądania i podniecenia seksualnego, czego przyczyny są zwykle psychogenne: zmęczenie, stresy, monotonia, konflikty w związku, rozczarowanie osobą partnera, uboga sztuka miłosna czy niedobór snu.

- W porównaniu do innych zaburzeń - w przypadku zaburzeń seksualnych edukacja seksualna spełnia bardzo ważne zadanie i jest traktowana jako rekomendowany standard - przypomina prof. Lew-Starowicz. Oznacza to po prostu, że jeśli nie sięgamy po książki, w których znajdziemy odpowiedź na pytania, nie mamy z kim porozmawiać o seksualnych bolączkach, a dom i szkoła nie zaopatrzyły nas w cenną wiedzę na ten temat, jesteśmy skazani na bycie dzieckiem we mgle, które porusza się w sferze intymnej po omacku i nie osiągając satysfakcji, która przyczynia się do kojącego dobrostanu. Z badań wynika, że to panie są bardziej otwarte w tej dziedzinie. Na naszych oczach więc dokonuje się kolejna rewolucja seksualna, dzięki której kobiety mówią już o seksie bez pruderii, coraz częściej wprost wyrażając swoje dużo większe niż przed dekadą pragnienia.

Ciekawe wyniki badań prezentuje też prof. Philip Zimbardo, który uważa, że perspektywa czasowa stanowi jeden z czynników najsilniej wpływających na zachowanie człowieka. Wszyscy znamy takich ludzi, którzy zachowują się tak, jakby byli uwięzieni w czasie - bez przerwy mówią o bolesnej przeszłości, wspominają głównie to, co było, nie mogąc cieszyć się tym co jest i tym, co będzie. W sprawie szczęścia, chodzi bowiem o to, czy Polak tkwi bardziej w przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości, a także, czy te czasy rozumie pozytywne czy negatywne. Okazuje się więc, że wcale nie jesteśmy takimi pesymistami, jak przez wiele lat nam wmawiano. Traumy rozbiorów, powstań narodowo-wyzwoleńczych, wojen, represji i biedy zrobiły swoje, ale Polacy utrzymali swoją tożsamość. W jaki sposób?

- Trwając w tradycji przodków, zachowując szacunek do spuścizny poprzednich pokoleń i pielęgnując wiele wartościowych ideałów - wymienia prof. Zimbardo. - Wyróżnikami typowo polskiej perspektywy czasowej jest silne przywiązanie do tradycji, rodzinnych i narodowych rytuałów oraz ogólnie ciepła, nostalgiczna wizja przeszłości. Towarzyszy jej hedonistyczna, spontaniczna i nieco impulsywna wizja teraźniejszości, wyrażająca się w umiłowaniu ryzyka z jednej strony, ale i afirmacji relacji społecznych i towarzyskich z drugiej.

Dobrze też wiedzieć, że młodzi Polacy mają silne przekonanie o kontroli nad własnym życiem oraz niski poziom bezradności. Prof. Zimbardo optymistycznie zakłada, że jeśli wyciągniemy naukę z błędów przeszłości, będziemy w stanie świadomie konstruować przyszłość, o jakiej marzymy.

Wnioski, że warto, by Polska szła w stronę pozytywnej przyszłości wysnuwa też psycholog Marta Pielacha w rozdziale „Wystarczająco dobra Polska”, w którym przygląda się polskiemu „Ja” prawdziwemu i fałszywemu. Przypomina, że prawdziwy charakter człowieka ujawnia się w obliczu kryzysu, a Polska takich kryzysów już kilka przeszła. Jednym z nich była śmierć Jana Pawła II i wielka jedność narodowa, która zaistniała dzięki dumie i żałobie. Duma z wielkiego Polaka jednak przeważyła, w przeciwieństwie do żałoby z powodu katastrofy Smoleńskiej w 2010r., która do dziś dzieli Polaków. Jest jeszcze WOŚP dowodząca, że Polacy mają wielkie serca, chętnie pomagają innym, a działanie na rzecz wspólnoty staje się dla nas jedną z największych wartości.

Polak na rozdrożu

Jest w nas jednak coś, co nie pozwala nam poczuć się wystarczająco dobrym Polakiem. Co to takiego?
- Przez większość historii naszego kraju Polacy czuli się niezauważeni i niedocenieni przez inne narody - zauważa Marta Pielacha. - O tę uwagę usilnie walczyli, przelewając krew podczas niezliczonych bitew, nie zawsze o siebie, wiele z nich wygrywając. Nie przyniosło im to jednak wyczekiwanego szacunku, ani nie uchroniło przed rozbiorami, zaborami i zmianami granic wymuszonymi z zewnątrz.

W ten sposób kontrola, jaką odczuwaliśmy od „innych” stała się dla nas nie do zniesienia. To zablokowało nas na długo. Ukształtowało też wiele jednostek zranionych, pozbawionych zaufania, oczekujących zdrady i bez wiary w siebie.
- Jednak dorosły człowiek zmartwiony ciągłym poczuciem porażki wpojonym przez rodziców może się zatrzymać i zadać sobie rzeczowe, pozbawione podłoża emocjonalnego pytania: Czy dałem z siebie wszystko, co mogłem? Czy w tej sytuacji mam prawo być z siebie zadowolony? Dumny? Jak dbam relacje? Jakie są moje prawdziwe wartości? - zachęca autorka. - Pozwalając każdemu odpowiedzieć sobie na te pytania we własnym zakresie, przedstawiam obraz Polski wciąż nieco zakompleksionej i niepewnej w stosunku do innych narodów. Ale wystarczająco dobrej i sięgającej po więcej.

Niestety, wielu Polaków czuje się czasem tak pogubionych, że nie tylko myśli źle o sobie, ale również wydaje im się, że muszą się chronić przed innymi. O takich rodakach pisze psycholog Magdalena Kocon-Różycka. Wszystko, co budzi w nich niepewność oddzielają od siebie grubą kreską i upatrują zła w innych. Myślą: ja jestem ok, a ty nie, nasza rodzina tak, tamta nie, ta część społeczeństwa jest dobra, tamta zła. - Dobre poczucie siebie i myślenie o sobie zostają uratowane - obnaża ten mechanizm psycholog i nazywa go stanem naiwności. - Im bardziej obdarowujemy innych niechcianymi przez nas myślami, tym bardziej rośnie nasza wrogość. I tak przychodzi rozwiązanie, w którym my jesteśmy niewinni i słabi, a nasz wróg rośnie w siłę. W tej pozycji przestajemy się złościć i odczuwać jakąkolwiek wrogość, a zaczynamy się już tylko bać.

W ten sposób funkcjonujemy w błędnym kole, w którym lęk nakręca wrogość, a wrogość - lęk. Wszyscy jednak - jak wykazują poprzez swoje badania i analizy autorzy „Polski na kozetce” pragniemy czuć się dobrymi i akceptowanymi przez innych. Nie wszyscy jednak decydują się na pracę nad sobą, aby to osiągnąć. I dlatego potrzebujemy wciąż dobrych psychoterapeutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska