Polski Cukier SIDEn Toruń po zwycięskiej inauguracji

Torunianie nerwowo czekali na pierwszy mecz. Według wielu specjalistów I liga stawia przed klubami nawet wyższe wymagania niż PLK, bo na zapleczu nie można uzupełnić sobie składu kilkoma Amerykanami. Jeśli ktoś marzy o sukcesach i awansie musi mieć długą i mocną polską ławkę. Dlatego nawet ciekawe wzmocnienia niczego jeszcze w Toruniu nie gwarantowały i wszyscy w klubie czekali z niepokojem na pierwsze ligowe próby.

Inauguracja rozwiała wiele obaw, a efektowne zwycięstwo z MKS Dąbrowa Górnicza wprawiło wszystkich w klubie w szampański nastrój. - Gra przeciwko takiej drużynie to loteria. Jeśli zaczną wpadać jej "trójki", to może zagrozić każdemu, tak jak kilka dni wcześniej Śląskowi Wrocław - mówi trener Grzegorz Sowiński.

Na razie największy potencjał beniaminka to ofensywa. MKS Dąbrowa Górnicza, półfinalista I ligi w ostatnich dwóch sezonach, chyba nawet nie pamięta, kiedy stracił po raz ostatni blisko 100 punktów w meczu. Polski Cukier będzie miał jedną z najlepszych par wysokich graczy w lidze i doskonale wiedział, jak ten atut wykorzystać. Największą gwiazdą zespołu może jednak stać się Jacek Jarecki. Dynamiczny i szybki skrzydłowy kapitalnie rozpoczął sezon i będzie trudny do zatrzymania dla każdej defensywy w I lidze.

Przeczytaj też:Polski Cukier SIDEn nie przestraszył się faworyta ze Śląska!

Sam koszykarz jak ognia unika słowa "lider" i na każdym kroku podkreśla rolę całej drużyny. - Jestem dumny z całej drużyny, pokazaliśmy charakter i nikt nie odpuszczał. Mój wynik nie ma znaczenia. W zespole mieliśmy dwunastu zawodników i każdy był ważny. Sam bym nic nie zrobił, to koledzy stwarzali mi świetne warunki, stawiali zasłony, przygotowywali dobre pozycje. Wielkie brawa dla nich - podkreśla Jarecki.

Zdaniem trenera Grzegorza Sowińskiego drużynę wciąż czeka wiele pracy, zwłaszcza pod własnym koszem. - Bardzo pracowaliśmy nad zgraniem w ataku i to było widać już w sparingu z Treflem Sopot. Naszym problemem jest defensywa. Ćwiczyliśmy ją na razie w podstawowym zakresie, a to w tym elemencie widać zgranie lub jego brak. Współpraca w obronie to klucz do play off. Jeśli chcemy powalczyć o najwyższe cele, to musimy ten element mocno poprawić - przyznaje szkoleniowiec.

Pewnym kłopotem PC SIDEn jest także ograniczona ławka rezerwowych. W pierwszym meczu słabość ukryła znakomita forma liderów, ale kto ich zastąpi w przypadku kryzysu? - Problem czwartej kwarty pokazał się już w Memoriale Michniewicza - mówi Sowiński. - Gdy do rotacji wchodzą ostatni zmiennicy jakość gry mocno spada. Trudno się temu dziwić, bo to chłopcy bez żadnego doświadczenia na tym poziomie rozgrywek. Trzeba to zrozumieć i należy im dać kilka tygodni czasu, oni się zaadaptują do tych wymagań. "Lipa" jest po chorobie, wchodzi na razie z ławki, ale to potencjalnie nasz gracz pierwszej piątki - dodaje szkoleniowiec beniaminka I ligi.

Przed pierwszym meczem prezes Piotr Barański był bardzo umiarkowanym optymistą i wspominał o walce o ósemkę. Teraz chyba bardziej uwierzył w możliwości swojej drużyny. - Może nie był to mecz rewelacyjny, ale nie wszystko możemy od razu pokazać. Nasz potencjał jest jeszcze większy i myślę, że dopiero w play off będziemy w pełni zgranym zespołem. Na dziś naszymi największymi atutami są charakter i wola walki - mówi Barański.

Wygraj dwupokojowe mieszkanie loterii "Pomorskiej"

Rozlosowano pary I rundy Pucharu Polski PC SIDEn zmierzy się o awans na wyjeździe z Astorią (9 listopada). Będzie to rewanż za ubiegłoroczny pojedynek w tych rozgrywkach, wtedy I-ligowcy z Bydgoszczy wygrali w Toruniu.

Nieruchomości z Twojego regionu