Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier - Stelmet. Mecz nr 4 dla mistrzów. "Finał się jeszcze nie skończył!" [ZDJĘCIA]

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Polski Cukier - Stelmet. Rywalom brakuje już tylko jednego zwycięstwa do mistrzostwa
Polski Cukier - Stelmet. Rywalom brakuje już tylko jednego zwycięstwa do mistrzostwa SłAwomir Kowalski / Polska Press
Kanonada z dystansu i nieludzka wręcz skuteczność Jamesa Florence'a pozbawiła Polski Cukier zwycięstwa. W finale 3:1 prowadzi Stelmet. W sobotę arcyważny mecz w Zielonej Górze.

Polski Cukier Toruń - Stelmet Zielona Góra 78:81 (21:18, 11:24, 21:17, 25:22)
POLSKI CUKIER: Weaver 20 (2), 8 zb., Trotter 9 (1), 9 as., Mbodj 9, 6 zb., Sulima 9, Diduszko 6 oraz Perka 12 (4), Wiśniewski 8, Śnieg 3, 5 as., Sanduł 2.
STELMET: Zamojski 17 (5) , Koszarek 12, 6 as., Dragicević 14, 11 zb., Kelati 5, Moore 0, oraz Florence 28 (8), Hrycanuk 4, Matczak 0, Mokros 0, Gruszecki 0.

W pierwszych minutach torunianie kontynuowali ofensywę z 4. kwarty we wtorek. Zwłaszcza w defensywie, bo od razu bloki Mbodja i Sulimy pokazały, że pod koszem nie ma czego szukać. Po pierwszych nieudanych akcjach Sulima wreszcie się przełamał, dwa razy trafił spod kosza. Po „trójce” Kyle’a Weavera (18:12) trener Artur Gronek musiał wziąć czas, bo obrona Stelmetu była dziurawa jak ser.

W 1. kwarcie oglądaliśmy pojedynek Zamojskiego z Weaverem. Co zielonogórzanin trafił za 3, to Amerykanin zaraz ogrywał go w akcji 1 na 1. Stelmet był jednak niesamowicie skuteczny z dystansu (4/9 w 1. kwarcie).

2. kwartę od razu dwiema trafieniami z dystansu powitał James Florence, kolejna gorąca strzelba z długim zasięgiem. Jak się okazało, był to początek jego popisów, które zapiszą się w historii finałów PLK. Stelmet prowadził 23:26. Brakowało także zastawiania tablicy i kilka razy piłka wpadała do naszego kosza po dobitkach.

Coraz większym problemem była także defensywa Stelmetu, skoncentrowana zwłaszcza na Mbodju (wszystkie punkty do przerwy z wolnych, tylko 1/5 z gry w sumie) i Trotterze, który był wypychany daleko od kosza. Mnożyły się straty, indywidualne akcje, a rywale trafiali i trafiali. Do przerwy mistrz Polski oddał aż 18 rzutów za 3 (trafił 8) przy 17 za 2 (w całym meczu ten stosunek wyniósł 35-32).

Trzeba przyznać, że Stelmet rozgrywał swoje ofensywne akcje mistrzowsko (zwłaszcza dla Zamojskiego - 14 punktów do przerwy), w 2. kwarcie niemal wszystkie rzuty oddawał z czystych pozycji. W 18. minucie przewaga gości przekroczyła 10 punktów (31:42).

Po przerwie gospodarze zaczęli jeszcze z entuzjazmem, Sulima trafił nawet. Torunianie z pasją próbowali odrabiać straty, kilka razy zmniejszali je poniżej 10 punktów. Nie poddawali się, choć znowu trafiał Florence.

Twarde Pierniki poderwał Aleksander Perka. Trzy razy trafił z dystansu i sprawił, że Arena Toruń znowu stała się piekłem. Po lepszej obronie i kontrach było nawet 53:56, ale tuz przed przerwą znowu trafił niesamowity Florence. Amerykanin grał jak natchniony i zaraz początku 4. kwarty przymierzył po raz siódmy i wyrównał rekord finałów w "trójkach"!

Polski Cukier jednak łapał rytm i grał znowu jak drużyna. Co to była za kwarta! Cudów w obronie dokonywała piątka ze Śniegiem, Perką i Sandułem. Po dwóch akcjach 2+1 Weavera był remis 62:62.

Torunianie mogli nawet wyjść na prowadzenie, ale Mbodj nie trafił wolnego. W kluczowym momencie - a jakże, „trójką” - przypomniał sobie Kelati. Potem wystarczyły dwie straty w ataku i od razu rywale uciekli na 5 punktów. W ostatnich minutach zabrakło już sił i trochę pomysłu na ofensywę. Jeszcze trafił z dystansu Weaver i na 20 sek. przed końcem było tylko 74:76, ale Koszarek i Florence byli bezbłędni z wolnych.

Ale to nic - Twardym Piernikom należą się wielkie brawa za kolejny świetny mecz. To jeszcze nie koniec finału. Mecz numer 5 w sobotę w Zielonej Górze (12.00). Polski Cukier musi wygrać, żeby zostać w grze.

Opinie po meczu

Jacek Winnicki, Polski Cukier: - Jestem dumny z moich zawodników. Wszyscy wyszli na parkiet i walczyli do samego końca. Trudno było zatrzymać Florence’a i Zamojskiego. To dopiero 1:3 i jeszcze nie koniec. Nie poddamy się i zrobimy wszystko, aby wrócić do Torunia.

Aleksander Perka: - Gramy do czterech zwycięstwo. Wracamy do Zielonej Góry i chcemy tam wygrać. Mieliśmy problemy w 2. kwarcie, była najsłabsza w tych dwóch meczach i musieliśmy gonić wynik. Dogoniliśmy, że goście trafiali niemal z połowy, ciężko było to wybronić. Nie czuję specjalnej presji w finałach. W każdym meczu wychodzę na parkiet z taką samą motywacją. Nie mieliśmy przecież grać w finale, więc nie ma się co się spinać.

Artur Gronek, Stelmet: - To był mecz walki, wynik się zmieniał wiele razy. Musieliśmy się pozbierać po tym, co się stało w ostatnich minutach wtorkowego spotkania. Gratulacje dla zawodników, którzy wytrzymali intensywność tego meczu. Cieszę się, że lepiej zagraliśmy w obronie, zwłaszcza blisko kosza, zatrzymaliśmy też zbiórkę w ataku torunian.

James Florence: - Jestem szczęśliwy. Wszyscy w zespole mówili, że mam rzucać i rzucać, dzięki kolegom i trenerowi uwierzyłem w siebie. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Bardzo się cieszę, że po tym całym trudnym sezonie mogę się zrewanżować trenerowi właśnie w meczach o mistrzostwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska