Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier Toruń - Stal Ostrów. Ogień w Arenie Toruń, Twarde Pierniki odrabiają straty! [ZDJĘCIA, OPINIE]

(jp)
Polski Cukier Toruń - Stal Ostrów
Polski Cukier Toruń - Stal Ostrów SłAwomir Kowalski / Polska Press
Co za emocje! Niemal cały mecz Polski Cukier gonił Stal, ale w końcówce to torunianie mieli za sobą trzy tysiące gardeł. - My się nigdy nie poddajemy - mówi Bartosz Diduszko.

Polski Cukier Toruń - Stal Ostrów 84:78 (17:20, 22:20, 24:25, 21:13)
POLSKI CUKIER: Cosey 24 (2), 7 as., 5 zb., Cel 14, Mbodj 17, 6 zb., 3 bl., Wiśniewski 5, 5 as., Gruszecki 0 oraz Sulima 6, Śnieg 6, Newbill 6, Perka 4 (1), Diduszko 2, Jeszke 0.
STAL: Johnson 14 (3), 7 as., Holt 13 (2), Skifić 6 (1), Łapeta 2, Majewski 0 oraz Kostrzewski 18 (1), Marković 13 (2), Łukasiak 7, Carter 5 (1), Chyliński 0, Ochońko 0, Surmacz 0.

To był bez wątpienia najważniejszy mecz Twardych Pierników w tym sezonie. Tylko zwycięstwo przedłużało szanse na finał. Porażka oznaczała maksymalnie 3. miejsce, co jednak byłoby przyjęte w Toruniu z dużym rozczarowaniem.

Ostrowianie mieli w tym meczu ogromny atut: wczoraj zagrali na dużym luzie, bo porażka nic ich nie kosztowała. Ten luz było widać w pierwszych akcjach. Stal rozgrywała je bardzo swobodnie, łatwo kreowała pozycje rzutowe.

Polski Cukier liczył na przebudzenie swoich asów w polskiej rotacji. Karol Gruszecki i Aaron Cel nie zostali zauważeni w Ostrowie, ale także mecz numer 3 zaczęli od złych akcji w ofensywie. Po ich błędach było 0:7. Dopiero po 3 minutach niemoc w ofensywie przełamał Cheikh Mbodj. W całym zespole gospodarzy jedynie Senegalczyk dobrze radził sobie z presją.

Oparcie Polski Cukier znalazł w defensywie, która od połowy 1. kwarty zaczęła funkcjonować na poziomie solidnym (Stal bez punktów prawie 4 minuty). Także dzięki zmianom (Bartosz Diduszko, D.J. Newbill). Trener Dejan Mihevc nie czekał i bardzo szybko na parkiecie pojawił się także Aleksander Perka, a także Krzysztof Sulima, który okazał się receptą na dobre akcje ofensywne.

Polski Cukier Toruń pokonał Stal Ostrów i w serii o finał Energa Basket Ligi przegrywa już tylko 1:2. Kluczową rolę w tym trudnym meczu odegrali kibice, którzy w decydujących minutach ogłuszyli rywali. Kolejny mecz w Arenie Toruń w czwartek. Koszykarze proszą o taki sam doping od początku.

Polski Cukier górą! Kibice oszaleli z radości w Arenie Toruń...

Dobra obrona, to więcej kontr. Mało który zespół w EBL potrafi tak szybko i sprawnie wykorzystywać tą prawidłowość. W ten sposób Polski Cukier zdobył pierwsze prowadzenie (24:23 po błyskawicznej akcji duetu Cosey - Cel).

Niestety, nie udało się go umocnić, bo wciąż zbyt wiele chaosu było w ataku. Wciąż bardzo złe decyzje podejmował Karol Gruszecki. Szukał punktów i gry Cosey (12 pkt i 4 asysty do przerwy), ale dużo lepiej pilnowany był Newbill, a gdy już znalazł się sam z piłką, to nie trafiał.

Z kolei w Stali dobrze wyłączony z gry był Aaron Johnson, ale przed przerwą zimną krwią imponował Stephan Holt (13 pkt i 5/7 z gry). To dzięki niemu ostrowianie niemal cały czas prowadzili.

Po przerwie Polski Cukier rozpoczął z dużą energię. Zwłaszcza Aaron Cel zagrał dużo odważniej i w efekcie było 43:40. Gospodarze zaczęli bronić z wielką determinacją. Po akcji 2+1 Coseya było 50:42.

Wydawało się, że torunianie przejmują ten mecz, ale wystarczyły dwa błędy w obronie, by z dystansu trafili Nikola Marković i niesamowity w tym półfinale Kostrzewski trafili za 3. Znowu gospodarze nie potrafili utrzymać rytmu gry. Skończyło się serią 0:8 zanim wreszcie pierwsze punkty z gry zdobył Newbill.

Stal jednak znowu wykorzystywała głębię swojej rotacji. Nie do zatrzymania był Kostrzewski, z ławki wchodził i trafiał Carter, Marković był groźny i pod koszem i na dystansie. Końcówka kwarty to już katastrofa (61:65).

W ostatniej części było już 65:70. Cosey trafił z 9 metrów, ale potem torunianie zbyt szybko i na siłę próbowali przejąć inicjatywę. Tymczasem dwa razy w arcytrudnych sytuacjach trafił za 3 z dystansu Johnson (68:73).

Gospodarzy poderwał jeszcze raz Mbodj (2+1 i 73:73). Po nim dwie akcje wykończył Cosey i było 77:73. To była bardzo mocna defensywa i wreszcie ogień z trybun, który poniósł drużynę. Znowu klasę pokazał Mbodj, który przy 82:78, w akcji ostatniej szansy Stal, fantastycznie zablokował Łapetę.

Dejan Mihevc: - To nie był łatwy dla nas mecz z wielu różnych względów. Wykonaliśmy kawał dobrą robotę. Stal jest jednym z bardziej fizycznych zespołów w lidze i to dla nas wielkie wyzwanie, żeby się temu przeciwstawić. Musimy robić to samo w kolejnym spotkaniu.

Bartosz Diduszko: - Jestem bardzo zbudowany, że gram w drużynie z takich charakterem. Nie poddajemy się nigdy. W ostatniej kwarcie przegrywaliśmy, ale nikt z nas nie spuścił głowy. Ta seria nie jest skończona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska