Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier zmarnował szansę. Teraz Czarni Słupsk

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Danny Gibson tym razem nie uratował swojego zespołu, z gry trafił tylko 2 razy w tym meczu.
Danny Gibson tym razem nie uratował swojego zespołu, z gry trafił tylko 2 razy w tym meczu. Sławomir Kowalski
Jednej kwarty zabrakło Polskiemu Cukrowi do zwycięstwa w Radomiu i pozycji numer 2 w play off. Ostatnie 10 minut torunianie rozegrali jednak koszmarnie.

ROSA RADOM - POLSKI CUKIER 64:55 (9:14, 15:19, 13:12, 27:10)
ROSA: Harris 12 (2), Sokołowski 10 (1), 7 zb., Thomas 11 (2), 9 zb., Witka 4, Adams 0 oraz Jeszke 10 (2), Zajcew 7 (1), Szymkiewicz 6, Bonarek 4 (1), Schenk 0.
POLSKI CUKIER: Kornijenko 9 (1), 8 zb., Michalak 8 (1), Gibson 7 (2), 5 as., Wiśniewski 6 (2), Milosević 0 oraz Denison 13 (1), 7 zb., Cummings 6, 6 zb., Sulima 4, Śnieg 2, Bochno 0.

Ta ostatnia kolejka decydowała o dalszych losach Polskiego Cukru w play off. Zwycięstwo dawało drużynie 2. miejsce i Polfarmex Kutno lub Wilki Morskie Szczecin w ćwierćfinale. Porażka w Radomiu spychała torunian na 4. miejsce i pierwszą rundę play off z Czarnymi Słupsk.

Długo wszystko układało się po myśli torunian. Rozpoczęli od "trójek" Danny’ ego Gibsona i Łukasza Wiśniewskiego (4:9). Szybko jednak pojawił się problem ze stratami (10 do przerwy). Rosa miała problemy z wysokimi graczami, więc postawiła na agresywną i ruchliwą defensywę. Gdy torunianie stracili pozycje na obwodzie nie mieli alternatywy. Akcje pod koszem ograniczały się do indywidualnych prób, w 1 kwarcie w rzutach za 2 było 1/8, za to z dystansu 4/7.

Radomianie dla odmiany potrafili wypracować sobie pozycje, ale pudłowali spod kosza (3/13 z gry w 1. kwarcie). Gospodarze w ciągu blisko 13 minut zdobyli zaledwie 9 punktów. Torunianie dopasowali się poziomem obrony do Rosy, która może się pochwalić jedną z lepszych defensyw w TBL. To dzięki pracy pod własnym koszem przewaga w 2. kwarcie urosła do 10 pkt (19:29 w 18. min.). Do przerwy skuteczność z gry Rosy wyniosła 21 proc.

Po przerwie Rosa była jednak innym zespołem Albo inaczej: torunianie przejęli nieporadność rywali w ofensywie. W 24. minucie był już remis, na pierwsze punkty czekaliśmy do 25. min. Defensywę Polskiego Cukru zaczął demolować Torey Thomas, który wykorzystywał brak Gibsona (problemy z faulami). W połowie tej kwarty torunianie rozpędzili się dzięki "trójkom" Kornijenki i Wiśniewskiego. To pozwoliło odbudować przewagę do 8 punktów przed ostatnią kwartą.

Pierwszy zryw udało się przetrwać, ale w ostatniej kwarcie Rosa znowu zaatakowała z siłą huraganu. Po kolejnych stratach radomianie zdobyli błyskawicznie 9 pkt. Jacek Winnicki był wściekły, ale też trudno się dziwić, torunianie na własne życzenie przegrywali ten mecz.

W 36. minucie z dystansu trafił Jeszke i było 52:49. Torunianie byli bezradni, w akcjach za 2 punktów nieporadność wręcz irytowała (skuteczność 24 proc.). W kluczowym momencie dwóch wolnych nie trafił Gibson. Cały zespół miał z tym wielkie problemy (12/24), a po przerwie zdobył zaledwie 22 punkty. Jak się kończy takie mecze pokazali Harris i Sokołowski, którzy w ostatnich minutach trafili ważne trójki. Rosa zagrała w sumie słaby mecz, ale dobra jedna kwarta wystarczyła do rozbicia Twardych Pierników.

Porażka w Radomiu oznacza, że torunianie kończą sezon na 4. miejscu i w ćwierćfinale zmierzą się z Czarnymi Słupsk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska