- Dziesięciu pańskich kolegów z Senatu napisało podczas wakacji projekt uchwały domagającej się zaprzestania dyskryminacji Kościoła katolickiego w Polsce przypominającej czasy PRL. Podpisze się pan pod tym?
- Ależ skąd, jestem zdumiony! Polski Kościół dyskryminowany?! Najlepszą ilustracją aktywnego uczestnictwa hierarchów i księży w życiu publicznym jest duszpasterstwo biskupa włocławskiego Wiesława Meringa. Jego obecność w mediach i przestrzeni publicznej jest, delikatnie mówiąc, niekwestionowana. Hierarchowie są obecni na wszystkich państwowych uroczystościach, zabierają głos i ani razu nie widziałem, by zajmowali ostatnie rzędy. Myślę, że nikt rozsądnie myślący nie może zarzucić dyskryminacji polskiego Kościoła i katolików, wręcz przeciwnie. Przez myśl mi nie przeszłoby, że w Polsce katolikom odmawia się prawa zabierania głosu na różne tematy. Mój serdeczny przyjaciel ks. Kazimierz Sowa uczestniczy w wielu programach telewizyjnych, jest też obecny na wszystkich portalach społecznościowych. I, w przeciwieństwie do biskupa Wiesława Meringa, prawie zawsze się z nim zgadzam.
Przeczytaj również: Finanse Kościoła mają stać się bardziej przejrzyste
- Ale czy uchwała Senatu nie jest pierwszym krokiem do wprowadzenia ustawy? To już nie będzie apel, tylko obowiązujące prawo...
- Wydaje mi się mało prawdopodobne, by ten projekt podpisało więcej niż dwa tuziny senatorów, w absolutnej większości z PiS.
- Wśród nich jest też senator PO Jan Libicki utrzymujący, że krytykowanie Kościoła przekroczyło dopuszczalną granicę...
- Pan senator jest moim serdecznym kolegą, ale niektóre jego opinie i poglądy są - powiedzmy - bardzo dyskusyjne. Autorom projektu chodzi zapewne o zneutralizowanie działań Ruchu Palikota, który z kolei zdecydowanie sprzeciwia się nadmiernym wpływom Kościoła. Pomijam już fakt, że mamy w Polsce wiele innych wyznań i nigdy nie słyszałem, by w taki sposób domagały się uczestnictwa w życiu publicznym.
Zobacz także: Ks. Kamecki o dzisiejszej pozycji kościoła i księży
- Ale odium tego rodzaju działań spada na całą izbę. Wyborcy pytają, dlaczego stu senatorów zajmuje się wydumanymi problemami za nasze pieniądze?
- Jest nieprawdopodobne, by projekt tej uchwały miał szanse na przyjęcie. Choćby tylko z tego powodu, że jest nieprawdziwy. Myślę, że to nieoczekiwany skutek wakacyjnej przerwy kilku senatorów.