Jak wynika z badań zachowań konsumentów, wybierając produkty spożywcze coraz częściej kierujemy się ich krajem pochodzenia i coraz częściej wybieramy te polskie. Oznakowanie świeżych warzyw, owoców czy innych artykułów spożywczych na przykład wędlin krajem pochodzenia jest obowiązkowe. Klient na przykład ma prawo się dowiedzieć z etykiety, lub opisu obok produktu, skąd pochodzi na przykład makaron, albo skąd są składniki z których go wyprodukowano. Do Inspekcji Handlowej zaczęły dochodzić sygnały, że z tym jest coraz gorzej. Inspektorzy sprawdzili więc oznakowanie produktów w blisko 100 sklepach należących do 18 sieci handlowych w całym kraju, a wyniku ujawnił właśnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Dobre, bo polskie, ale z Holandii
Jak się okazało nieprawidłowości dotyczyły 31 sklepów (ponad 30 proc. skontrolowanych) sieci: Aldi, Auchan, Biedronka, Dino, Hipermarket Bi1, Intermarché, Kaufland, Lewiatan, Lidl, Netto, Polo Market, Stokrotka i Tesco. Aż 118 partii warzyw i owoców było błędnie oznakowanych krajem pochodzenia. Inspektorzy natrafili na 61 produktów, oznakowanych innym krajem pochodzenia, niż wynikało z dokumentów lub opakowań, w tym 31 niezgodnie z prawdą jako produkty z Polski. Na przykład rzekomo polski seler pochodził z Holandii. Wywieszka przy czosnku mówiła, że pochodzi on z Polski, ale z faktury wynikało, że przyjechał z Egiptu.
Zdarzało się też, że na wywieszce przy produkcie podane było kilka krajów pochodzenia. Na przykład cebula „pochodziła” jednocześnie z Polski, Francji, Holandii i Słowacji, a konsument nie wiedział, który z krajów jest właściwy. W sumie zakwestionowano 46 takich produktów.
Obok fałszywych opisów, całkowity brak informacji
- Nieprawidłowa informacja o kraju pochodzenia lub jej brak to wprowadzanie konsumentów w błąd. Polacy coraz częściej zwracają na to uwagę, starają się wybierać produkty polskie. Sprzedawcy i dostawcy mniej lub bardziej świadomie wykorzystują ten fakt, przypisując polskie pochodzenie zagranicznym warzywom i owocom. Musimy walczyć z takimi praktykami, żeby konsument zawsze wiedział, co i skąd kupuje. Dlatego kontrole Inspekcji Handlowej są bardzo ważne - wyjaśnia wiceprezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Kontrole cały czas są kontynuowane w kolejnych sklepach należących do sieci handlowych. Inspekcja Handlowa nie wyklucza nałożenia kar pieniężnych nawet do 20-krotności średniej krajowej pensji za rok poprzedni (w 2018 roku według GUS wynosiła ona 4585 zł), czyli nawet ponad 90 tys. zł. Minimalna kara, jaką można w takiej sytuacji nałożyć to mandat w wysokości 500 zł.
Które produkty powinny być opisane krajem pochodzenia?
- Na podstawie unijnych przepisów krajem pochodzenia powinny być oznakowane między innymi świeże owoce i warzywa, wołowina i cielęcina, ryby i owoce morza, miód, wino, oliwa z oliwek, jaja, surowe, pakowana wieprzowina, mięso kozie, baranina i drób - wylicza Agnieszka Orlińska z UOKiK.
W Polsce wymagane jest także podawanie kraju pochodzenia wieprzowiny, mięsa koziego, baraniny czy drobiu sprzedawanego na wagę. Ziemniaki, zarówno te oferowane na wagę, jak i pakowane, muszą mieć informację o kraju pochodzenia wraz z wizerunkiem flagi tego kraju. Znakowanie produktów informacją „Produkt Polski” jest dobrowolne. Można w nich użyć do 25 proc. składników importowanych, jeśli są to surowce nie produkowane w Polsce (np. rodzynki). Kontrole oznakowania żywności przeprowadza Inspekcja Handlowa, do której można zgłaszać nieprawidłowości.
