Demontaż pomnika Barciszewskiego

Karolinka z wizytą u swojego prapradziadka Leona Barciszewskiego.
(fot. Fot. z albumu Danuty Barciszewskiej-Borkowskiej)
Niedziela, wczesne godziny popołudniowe. Na wysokości skweru im. Leona Barciszewskiego stoi kobieta. Rozgląda się i pyta towarzyszącego jej mężczyźnie. - Gdzie ten pomnik wywieźli? Przecież to było idealne miejsce...
Pomnik Leona Barciszewskiego odsłonięto 11 listopada 1989 r. Powstał staraniem Społecznego Komitetu. Należeli do niego m.in.: Irena Horbulewicz, Grażyna Kasprzak, Józef Podgóreczny, Józef Gepert, Joanna Schetyna, Henryk Kulpiński, Aleksander Kaszowski. Ofiarność bydgoszczan była wielka - zebrano prawie 2 mln zł. Pieniądze ofiarowały zakłady pracy, szkoły, specjalna skarbonka stała w PKO.
Owszem, było. W sobotę, 13 grudnia 2008 r., z woli radnych, którzy głosowali pod dyktando władz miasta, zmieniła się historia Bydgoszczy. Stojący od 19 lat przy ul. Mostowej pomnik Leona Barciszewskiego trafił na Wełniany Rynek, a właściwie na ul. Poznańską.
Demontaż pomnika rozpoczął się przed godziną 8. 00, w sobotę. Ekipie z firmy "Affabre" towarzyszyła "Pomorska". Robiliśmy zdjęcia, słuchaliśmy, co mówią nieliczni o tej porze przechodnie. Nie kryli zdziwienia i oburzenia, że pomnik zamordowanego przez Niemców prezydenta, bez ważnego powodu, przenoszony jest na zaplecze starego miasta.
Robotnicy nie mieli łatwego zdania. Wprawdzie wiedzieli, w jaki sposób ważąca 1600 kg rzeźba połączona jest z cokołem, ale wydostanie jej zajęło im prawie dwie godziny.
- Cokół został wykonany ze zbrojonego betonu. W nim zatopione są dwie stalowe kotwy, które wychodzą ze statuty. Musimy je odkuć - tłumaczył Bogdan Puziak, który z ramienia "Affabre" nadzorował demontaż pomnika.
Aby rozkuć cokół, robotnicy musieli użyć młotów pneumatycznych. Wcześniej opasali rzeźbę taśmami, a ich koniec zamocowali na stojącym obok dźwigu. O 9. 25. rzeźba zawisła w powietrzu. - Jeszcze dziś będzie przewieziona na Wełniany Rynek. W nowym cokole, który już tam stoi, są specjalne tuleje, po to, by można było zamocować kotwy - objaśniał Bogdan Puziak.
Remont Wełnianego Rynku był potrzebny. Źle jednak się stało, że władze zignorowały opinię tak wielu bydgoszczan, przeciwnych przeniesieniu pomnika-symbolu. Rzeźbą zamordowanego przez Niemców prezydenta posłużono się niczym ozdóbką, by upiększyć nie "salon", a "przedpokój" miasta.
To przykre dla bliskich Leona Barciszewskiego. I tych, którzy przez dziewięć lat narażali się peerelowskiej władzy, bo chcieli upamiętnić człowieka prawego i bohaterskiego.