https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc dla pogorzelców

Tekst i fot. Karolina Rokitnicka
Barbara Dworecka z Wrock jest wdową. Ma pięcioro dzieci. W sobotę w wyniku pożaru straciła wszystko.

Gmina zapewniła już rodzinie lokal zastępczy, w budynku po poczcie. Są tu dwa pokoje i kuchnia. Elektryk zrobił instalacje, ekipa budowlana - toaletę. Sąsiedzi, przyjaciele, pracownicy GOPS oraz szkoły (Podstawowa we Wrockach oraz Gimnazjum w Gałczewie), w której uczą się dzieci pani Barbary zorganizowali zbiórkę. Przekazano rodzinie lodówkę, materace, pościel, szafki, naczynia, sztućce.

- Wciąż jeszcze wiele potrzeba. Straciliśmy wszystko. Najbardziej potrzebujemy mebli pokojowych, kuchennych i pralki - mówi pani Barbara. - Wiele osób obiecywało pomoc. Niewiele jednak słowa dotrzymało. W pierwszej kolejności liczyłam na sołtysa i księdza. Żadnego wsparcia nie otrzymałam. Pomógł za to sołtys sąsiedniego Karczewa. Gmina proponowała posiłki dla dzieci, ale miałam za nie zapłacić (tylko za jedno dziecko - 15 zł do końca roku szkolnego - red.). Dostałam tysiąc złotych zasiłku. Wydałam na podstawowe rzeczy - środki czystości, suszarkę do bielizny, wiadro. Do tego z opieki naciskają, że mam iść sprzątać po pożarze. Ja mam astmę oskrzelową, niepełnosprawne dzieci, syn ma rozedmę płucną. Mamy iść wdychać ten czad?

Wójt gminy Golub-Dobrzyń Edward Dębiec:

- Gmina nigdy nie umywa rąk i zawsze pomaga pogorzelcom. Tej rodzinie także. Nie jesteśmy jednak w stanie sprostać zbyt wygórowanym oczekiwaniom. Zapewniliśmy lokal zastępczy, obecne mieszkanie remontujemy. chcemy przy tym podnieść standard i wykonać sanitariaty. Przekazaliśmy pieniądze, nasze szkoły zorganizowały zbiórkę. My rozpoczęliśmy działania od razu. Martwi nas brak zaangażowania ze strony rodziny. Wiele dobrych sprzętów oddali na złom. Oczekują też, że damy sprzątaczkę, która uporządkuje mieszkanie. Rozumiem chorobę. Astma nie jest jednak przeciwwskazaniem do sprzątania. Jest piękna pogoda, wyposażenie można wywietrzyć i wtedy przystąpić do czyszczenia. Poza tym trzeba posegregować rzeczy. tego gminni pracownicy nie są w stanie zrobić.

Pani Barbara nie jest też sama. Ma 16-letnią córkę, mieszka z partnerem. Ma więc kto zająć się sprzątaniem.

Na szczęście podczas pożaru nikogo nie było w domu.

- Gdy córka wróciła do domu i otworzyła drzwi, dym buchnął na nią. Wszystko się paliło. To zwarcie instalacji było przyczyną pożaru - mówi Barbara Dworecka.

Urząd Gminy zaprzecza. Twierdzi, że elektryk dokonał już przeglądu i wykluczył taką przyczynę. Przypuszcza, że włączone zostało jakieś urządzenie.

Rzecznik prasowy KP PSP w Golubiu-Dobrzyniu Karol Cachnij:

- Trwa dochodzenie w sprawie. Pierwsze podejrzenie było w kierunku zwarcia instalacji, bo zwęglone zostały całe przewody. Potrzeba jednak czasu, materiału i biegłych, by sprawę rozstrzygnąć.

Osoby, które chcą pomóc rodzinie mogą kontaktować się z naszą redakcją lub Urzędem Gminy w Golubiu-Dobrzyniu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska