Krew to najcenniejszy lek. Potrzebny przy wypadkach i zabiegach operacyjnych. Niestety nadal nie można jej wyprodukować. Dlatego tak ważni są dawcy, którzy chętnie dzielą się cząstką siebie. Wczoraj kilkudziesięciu mieszkańców miasta i powiatu zdecydowało się podzielić właśnie cząstką siebie.
Ogromna chęć niesienia pomocy innym
- Pierwszy raz oddałem krew trzy lata temu - mówi Marian Winiarski, mieszkaniec Niedźwiedzia i dodaje: - Żona kolegi zachorowała na anemię. Wtedy pomogłem. Od tego czasu robię to systematycznie. Jako młody chłopak byłem dawcą tylko w nagłych sytuacjach.
Mężczyzna ma na swoim koncie oddane już sześć litrów.
Arkadiusz Gębka, mieszkaniec Wąbrzeźna, wczoraj krew oddał po raz szósty.
- Chciałem pomóc. Wiem, że dużo osób jej potrzebuje dlatego zdecydowałem się zostać dawcą. Na szczęście do tej pory nikt z mojej rodziny poważnie nie zachorował.
Adam Świątek, mieszkaniec Stanisławek dawcą został w 2007 roku, kiedy był w wojsku. - Nie oddawałem krwi przez dwa lata. Jakiś czas temu przechodziłem koło ambulansu. Miałem wolną chwilę. Zdecydowałem się oddać krew. Dziś jestem tutaj po raz drugi odkąd wyszedłem z wojska.
Mężczyzna do zostania dawcom namówił swojego kuzyna Adama Sochę, również mieszkańca Stanisławek. - To mój debiut. Na szczęście nie mdleję jak widzę igły więc nie powinno być tak źle - przekonuje chłopak.