Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Popiełuszko. Wolność jest w nas". Sceny z życia męczennika

Hanka Sowińska
Klaps i kolejna scena z udziałem aktora Adama Woronowicza, który do filmu ubrał ornat ks. Jerzego
Klaps i kolejna scena z udziałem aktora Adama Woronowicza, który do filmu ubrał ornat ks. Jerzego Fot. Rafał Budzbon
Rafał Budzbon, bydgoski działacz opozycji demokratycznej był w 1984 r. na mszy, której przewodził ks. Jerzy Popiełuszko. Po ponad 20 latach wziął udział w nagrywaniu scen do filmu pt. "Popiełuszko. Wolność jest w nas" w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy.

O filmie

O filmie

"Popiełuszko. Wolność jest w nas" to polski dramat biograficzny o ks. Jerzym Popiełuszce, w reżyserii Rafała Wieczyńskiego. Zdjęcia do filmu powstały od sierpnia 2007 r. do kwietnia 2008 r. Premiera odbyła się pod koniec lutego 2009 r.
Rolę ks. Popiełuszki zagrał 35-letni Adam Woronowicz. W obsadzie są też m.in. Zbigniew Zamachowski, Marek Frąckowiak, Joanna Szczepkowska, Krzysztof Kolberger, Kazimierz Kaczor, Maja Komorowska i Jan Englert.
Wieczyński wyreżyserował ten film na podstawie własnego scenariusza. Przedstawił życie ks. Jerzego od dzieciństwa spędzonego na polskiej prowincji, poprzez okres kształtowania się powołania Jerzego Popiełuszki, aż po proces rodzenia się jego legendy w czasie stanu wojennego i zabójstwo księdza przez funkcjonariuszy SB.
Reżyser zaprezentował losy ks. Jerzego na tle wydarzeń z historii Polski lat 80., m.in. strajków w sierpniu 1980 r. oraz manifestacji stanu wojennego, tłumionych przez władze PRL.
W filmie, który jest fabularną biografią wykorzystano też materiały archiwalne: zdjęcia ks. Popiełuszki, nagrania z pielgrzymek papieskich, z pogrzebów ważnych dla tamtego okresu postaci.
Przygotowania do produkcji trwały kilka lat, w ciągu których twórcy zgromadzili obszerną dokumentację i nawiązali bezpośredni kontakt z licznymi świadkami życia ks. Popiełuszki. W toku powstawania scenariusza autor konsultował jego treść zarówno z rodziną ks. Jerzego, jego przyjaciółmi, historykami, jak i przedstawicielami Kościoła zaangażowanymi w toczący się proces beatyfikacyjny.
Prace nad filmem trwały 7 miesięcy w 14 miastach, wystąpiło w nim 7 tysięcy aktorów i statystów.

Ćwierć wieku temu był na mszy z udziałem księdza Jerzego Popiełuszki. Po ponad 20 latach jako statysta brał udział w nakręcaniu scen do filmu "Popiełuszko. Wolność jest w nas".

Rafał Budzbon, działacz opozycji był 19 października 1984 r. w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników na bydgoskich Wyżynach. Wtedy, kiedy swoją ostatnią mszę odprawił ksiądz Jerzy Popiełuszko.

- Pamiętam, że wówczas było bardzo dużo ludzi. Ksiądz Popiełuszko nie miał kazania. Odprawiony został różaniec. Nikt nie mógł przypuszczać, że to jest Jego ostatnia msza - mówi pan Rafał.

Kiedy usłyszał w kościele komunikat, że szukają statystów do filmu, bo w parafii nakręcać będą sceny do biograficznego obrazu o księdzu Jerzym, zgłosił się.

Dziś wspomina: - Zabrałem aparat fotograficzny i poszedłem. Pamiętam, że ćwierć wieku temu też nie rozstawałem się z aparatem.

Zaczęło się od przebierania statystów w stroje z epoki. - Na szczęście ubrałem się na "tyle historycznie", że to co miałem na sobie, nie wymagało zmiany. W kościele było bardzo dużo młodzieży.

Prawdopodobnie przyszli z jednej ze szkół. Obserwowałem tych młodych ludzi. Mieli niezłą zabawę. Robili sobie zdjęcia telefonami komórkowymi. Panował ogólny luz - opowiada pan Rafał.

Wtedy wkroczył ks. prałat Romuald Biniak, gospodarz parafii Świętych Polskich Braci Męczenników.

-Przypomniał, że choć to plan filmowy, to jednak jesteśmy w kościele. Potem była krótka modlitwa za udane zdjęcia - wspomina.

Co najlepiej zapamiętał? - Jeden z najważniejszych momentów statystowania to wyjście aktora grającego ks. Jerzego w oryginalnym ornacie, tym, w którym warszawski kapłan sprawował mszę 19 października. W kościele jedna z kaplic poświęcona jest ks. Popiełuszce. Są tam pamiątki, zdjęcia i przeróżne materiały, dokumentujące jego życie i męczeńską śmierć. Tam właśnie przebierał się Adam Woronowicz. Gdy wyszedł z tego pomieszczenia przez kościół przeszedł pomruk. Do złudzenia był podobny do księdza Jerzego. Przez moment mogło się wydawać to idzie właśnie ON. Potem mówił dziennikarzom, że czuł, jakby miał na sobie "coś palącego".

Nakręcona w kościele sekwencja to ledwie chwila na filmie. - W rzeczywistości trwało to bardzo długo - przypomina sobie Rafał Budzbon. - Sceny były powtarzane. Pamiętam, że rozdano nam różańce, klękaliśmy, wstawaliśmy i tak wiele razy. W końcu zrobiło się bardzo zimno. To chyba była jesień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska