https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Popołudniową porą Urząd Wojewódzki zmienia się w czujnie strzeżoną twierdzę

Dariusz Knapik [email protected], tel. 326 31 41
fot. Urząd Wojewódzki
Mija godz. 16.00. Zamykają się drzwi odcinając dostęp na piętra, gdzie urzęduje wojewoda i jego zastępca. Tylko nieliczni mają tu prawo wstępu po godzinach pracy.

Od niepamiętnych czasów podwoje głównego gmachu Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego były zawsze szeroko otwarte dla petentów. Każdy mógł bez problemu przejść obok portiera i dostać się na dowolne piętro. Ale to się zmieniło. Dziś po godzinie 16.00 część urzędu zmienia się w ściśle strzeżoną twierdzę.

Chodzi o piętro, na którym urzęduje wojewoda, jego zastępca i biuro, dyrektor generalny i pełnomocnik d.s. informacji niejawnych wraz ze swoim zespołem. Podobnie odcięto dostęp na kolejną kondygnację, gdzie mieści się cały wydział antykryzysowy.

Z klatki schodowej na każde piętro prowadzą duże podwójne drzwi. Dotychczas jakby ich nie było, bo stały otwarte na oścież. Teraz jednak, po godzinach pracy zamyka się je na specjalny zamek. Sforsować go mogą tylko posiadacze kart magnetycznych odblokowujących mechanizm.

Oprócz szefów urzędu dostali je dyrektorzy mieszczących się tu wydziałów, rzecznik i szef biura wojewody oraz pewna grupa pracowników. Karty przypisane są do konkretnych osób. Każde jej użycie jest odnotowane w systemie, wraz z dokładnym czasem, w którym posiadacz z niej skorzystał. Na wszystkich pietrach są też kamery, których obraz cały czas monitoruje ochrona KPUW.

Zmiany wprowadzono na wniosek pełnomocnika d.s. ochrony informacji niejawnych Artura Spryszyńskiego. - Powód jest prosty, poprawa systemu zabezpieczenia urzędu - mówi rzecznik wojewody Piotr Kurek.

Podkreśla, że właśnie na obu piętrach, oprócz gabinetów szefów urzędu, są newralgiczne wydziały wymagające szczególnej ochrony: kancelaria tajna, wydział antykryzysowy, czy pokój z aparaturą do wideokonferencji z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Trudno przecież by po godzinach pracy kręciły się tam postronne osoby.

Czy grozi nam, że tak jak do sądów, czy ministerstw będziemy wchodzić do urzędu przez magnetyczne bramki? - Mogę zapewnić, że mojemu szefowi nie przyszło to nawet na myśl. Pamiętamy o interesantach i... granicach zdrowego rozsądku - zapewnia Piotr Kurek.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rob.sor
Jak ktoś się tak chowa to znaczy, że się boi bo ma coś na sumieniu.
j
j-A
Urzędy wojewódzkie są zbędne. Ich niewielkie kompetencje z łatwością i znacznie mniejszym kosztem wchłoną samorządy. To wylęgarnia lenistwa i niekompetencji urzędniczej, także korupcji.
a
abu
Tak nie chowali się nawet sekreterze, widocznie Panu wojewodzie znudziło się społeczeństwo i wyborcy ale łaskawie im pomacha rączką jak zbliżą się wybory. Jak to się mawiało- łaskawie wyjdzie do ludzi i pochyli się nad ich problemami;)))
Władza zawsze wiedziała co dla ludzie jest najlepsze i w tym względzie nic się nie zminiło.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska