- Znaleźć fachowca z prawdziwego zdarzenia jest bardzo trudno - ubolewa Marian Basa, dyrektor Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Sypniewie.
Z problemem znalezienia nauczycieli przedmiotów zawodowych dyrektorzy szkół borykają się od lat. W tym roku może nabrać na sile z powodu naboru do szkół dwa razy więcej uczniów niż w poprzednich latach. - Wiem, że placówki w większych miastach mają duży problem. My jakoś sobie radzimy - mówi Basa.
Tu dopisuje szczęście
W sypniewskiej szkole rolniczej od września naukę rozpocznie niewiele ponad setka uczniów. Planowane trzy oddziały dyrekcja musiała zwiększyć do pięciu. Od września powstaną dwie klasy szkoły branżowej pierwszego stopnia i trzy klasy techniczne. Uczniowie w tym roku wybrali kierunek rolniczy, żywienia i usług gastronomicznych, weterynarii, mechanizacji i agrotroniki. Znajdzie się jeszcze miejsce dla dziesięciorga chętnych.
- Choć nie ukrywam, że praca w 30-osobowych klasach to udręka. Właśnie ze względu na zajęcia praktyczne. Nie sposób prowadzić je w kilkunastoosobowej grupie. Z obróbki spawalnictwa może być maksymalnie siedem osób - zaznacza dyrektor.
Marian Basa dostrzega problem na kierunku mechatronicznym. Przyznaje, że akurat on ma szczęście.
- Mam młodego fachowca po kilku uczelniach, który uzupełnia kwalifikacje. Najważniejsze, że jest praktykiem. Zatrudniam też dużo emerytowanych mechaników. Jeden z nich ma dyplom mistrzowski. Prowadzi zajęcia ze spawalnictwa i obróbki. Łączy teorię z praktyką.
Do prowadzenia zajęć z przedmiotów zawodowych potrzebny jest właśnie ktoś, kto potrafi to połączyć. Praktyka to podstawa. Chociażby - obsługa specjalistycznego sprzętu. Po studiach bywa różnie.
Czasem trzeba stanąć na głowie. W tej szkole zajęcia z weterynarii prowadzi pani aż spod Warszawy. - I w tym przypadku też mam szczęście. To prawdziwa pasjonatka zwierząt. Prowadzi niedaleko własną działalność gospodarczą. Dojeżdża do nas, ale ma po drodze. Ułożyłem plan zajęć w taki sposób, by przez jeden albo dwa dni mogła prowadzić zajęcia z uczniami.
Rozważają wsparcie
W Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Więcborku, gdzie naukę rozpocznie ponad 180 uczniów, dyrektor być może będzie musiał szukać wsparcia wśród informatyków i fachowców z zakresu gastronomii czy ekonomii.
- Jesteśmy jeszcze w trakcie aneksowania arkusza, ale taka sytuacja może się zdarzyć. Nie przewiduję poszukiwań osób na cały etat, a jedynie na jego część. Myślę, że właściwie obecna kadra będzie wystarczająca, ponieważ mogę przydzielić nadgodziny - wyjaśnia dyrektor Sławomir Kulpiński.
Więcej wiadomości z Sępólna i okolic na: pomorska.pl/wiadomosci/sepolno-krajenskie/
W tej placówce będą cztery oddziały klas technicznych (po dwie z absolwentami gimnazjów i podstawówek) oraz dwa oddziały „branżówki”. Tutaj będą się kształcić ekonomiści, informatycy, logistycy, technicy żywienia i usług gastronomicznych oraz hotelarstwa.
Praca w szkole się nie opłaca
Dyrektor szkoły rolniczej Marian Basa zaznaczył wyraźnie - specjalistom nie opłaca się pracować w szkole. Więcej zyskają w firmach.
- Przykład? Specjalista obrabiarki CNC. W firmie dostanie 8-9 tys. zł netto. Nauczyciel dyplomowany najwyżej jedną trzecią takiej pensji. A nie wspomnę o nauczycielu stażyście - kwituje.
Flash INFO, odcinek 24 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.
