- Zaczynamy odczuwać dolegliwości z kręgosłupem - przyznaje pani Aneta, mama Sebastiana. - Jest to związane z dźwiganiem syna. On jest wysoki, ma 190 cm wzrostu. W nocy trzeba wstawać go obracać. Czasami uda mu się samodzielnie, ale i tak się budzimy i go doglądamy.
Kilka lat temu Sebastian z Witkowa (powiat sępoleński) został potrącony przez samochód. Akurat wtedy 25-latek jechał rowerem do kolegi. W wyniku wypadku najbardziej ucierpiała głowa. Pękła tętnica mózgowa, pojawił się krwiak lewej półkuli. Sebastian spędził 2 miesiące na OIOM-ie, a kolejne 5 miesięcy w szpitalu w Toruniu. Był w śpiączce. Lekarze nie wierzyli, że pacjent z tego wyjdzie, a wyszedł.
Młodzieniec ma rehabilitację. Według specjalistów, jego stan poprawił się o 30 proc. Sam jeszcze nie chodzi, nie jest w stanie wstać z łóżka i przesiąść się na wózek. Jest jednak nadzieja, że Sebastian wróci do zdrowia. Zaczyna poruszać się przy balkoniku.
- Koszty rehabilitacji sięgają nawet 12 tys. zł miesięcznie - wskazują przyjaciele Sebastiana. - Każdy turnus kosztuje kilkanaście tys. złotych. Każda godzina rehabilitacji prywatnej to wydatek rzędu 150 zł. Ponadto, rodzina musi dojeżdżać do ośrodków rehabilitacyjnych w Osielsku i Brodnicy, a to dodatkowe obciążenie finansowe. Zbieramy pieniądze na stałą rehabilitację dla Sebastiana przez najbliższy rok, zarówno domową, jak i turnusy rehabilitacyjne w klinice. Na kontynuację leczenia potrzeba 100 tys. zł.
Bliscy poszkodowanego przez los chłopaka prowadzą zbiórkę na jego rzecz. Link do kwesty: Pomoc dla Sebastiana
Na razie rodzina zebrała niespełna 3 tys. zł. Jak możesz, to pomóż!
