Potrzeba jeszcze kilku lat na porządki po nawałnicy

20 marca 2018, 9:19

Taki krajobraz przyprawia jeszcze teraz o ścisk serca. W ten sposób ucierpiało wiele lasów

Mimo że od sierpniowej nawałnicy minęło już trochę czasu, to nadal jest ona numerem jeden w dyskusjach mieszkańców i samorządowców. Bo powalone lasy i zniszczone drogi wciąż o niej przypominają.

W ubiegłym tygodniu obradował Konwent Powiatu Sępoleńskiego. Tematem spotkania było omówienie bieżącej problematyki samorządowej w powiecie, w tym m.in. sytuacji w Lasach Państwowych na terenie powiatu po przejściu nawałnicy w sierpniu 2017 r. Gościem był dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu Janusz Kaczmarek.

Informację o podjętych działaniach zapobiegawczych dotyczących ASF na terenie powiatu przekazała też powiatowy lekarz weterynarii Magdalena Czerkawska-Tyborska.

W spotkaniu uczestniczyli burmistrzowie i wójtowie oraz nadleśniczowie z terenu powiatu, a także przedstawiciele starostwa.

- Jeśli chodzi o pierwszy punkt, to uzyskaliśmy bardzo szeroką informację o tym, co się działo w lasach na naszym i nie tylko naszym terenie i jak wygląda teraz sytuacja - mówi nam starosta Jarosław Tadych. - Dane przedstawione przez dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych Janusza Kaczmarka odnosiły się zarówno do naszego województwa, jak i do województwa pomorskiego.
Starosta podkreślił, że Lasy potrzebują co najmniej trzy, a może cztery lata, żeby uporządkować tereny po nawałnicy, ale też uporać się z nasadzeniami.

Dyskusja dotyczyła głównie zagrożeń, jakie jeszcze są. To nie tylko niebezpieczeństwo wejścia na teren wiatrołomów, ale także zniszczone drogi. - O tym mówiliśmy najwięcej - podkreśla Tadych. - Aura nie pomaga, a praktycznie wszystkie drogi, gdzie przeszła nawałnica, wymagają napraw. Dla nas pytanie numer jeden jest takie, czy Lasy będą się dokładać do tego, żeby nasze drogi były przejezdne...

Przypomnijmy, że wśród 14 nadleśnictw „klęskowych” znalazły się nadleśnictwa z powiatu sępoleńskiego - na trzecim miejscu jest Runowo, ale także ciut niżej jest Lutówko. Lasy mają ambitne plany, by uporządkować tereny do końca tego roku, ale na nadleśnictwa Rytel w powiecie chojnickim i na Runowo dają sobie czas do połowy przyszłego roku.

Problemami, jakie sygnalizują leśnicy, są nieprzejezdne drogi, rosnące ceny płyt betonowych, brak miejsca na składowanie drewna, jego niszczenie, podtopienia drzewostanów, a także zmęczenie tych, którzy usuwają skutki kataklizmu.