Niewyobrażalny dramat pod Niskiem. Kobieta zabiła dwójkę dzi...
O wtorkowym dramacie informowaliśmy w artykule NIEWYOBRAŻALNY DRAMAT. KOBIETA ZABIŁA DWÓJKĘ DZIECI I ODEBRAŁA SOBIE ŻYCIE!
Przez wiele godzin ekipy śledczych pracowały na miejscu tragedii, zabezpieczając ślady i dokonując oględzin miejsca zdarzenia. Decyzją prokuratury ciała kobiety i dwójki dzieci zabezpieczono i przewieziono do Krakowa, gdzie w Zakładzie Medycyny Sądowej dziś - w środę, 31 marca przeprowadzone zostaną badania sekcyjne.
Śledczy nie mają praktycznie złudzeń, że w Kopkach doszło do tak zwanego rozszerzonego samobójstwa. Jak wynika z badań psychiatrów i psychologów, występuje ono w ciężkich zaburzeniach depresyjnych i psychozach. Osoba odbierająca sobie życie dąży do zadania śmierci innym (zazwyczaj swoim bliskim) z powodu współczucia. Niezależnie od racjonalności takiego zachowania, motywacja do popełnienia samobójstwa rozszerzonego wynika z chęci oszczędzenia cierpień najbliższym.
- Wszystko wskazuje na to, że w przypadku tej tragedii doszło do samobójstwa rozszerzonego. 41-letnia kobieta używając noża pozbawiła życia dwójkę swoich dzieci w wieku 4 i 6 lat, a następnie sama odebrała sobie życie
- potwierdza prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Jak ustalili śledczy, około roku temu 41-latka przyjechała z dziećmi z Niemiec, zostawiając tam swojego męża, obywatela Niemiec. W Niemczech kobieta wraz z mężem mieszkała przez kilka lat, to tam urodziły się ich dzieci. Między małżonkami nie układało się w ostatnim czasie dobrze, ale mężczyzna podejmował starania, by kobieta i dzieci wrócili do Niemiec. Starania te nie przyniosły skutku, dlatego mężczyzna podjął kroki prawne w celu sprowadzenia do Niemiec dzieci, które tam były zameldowane na pobyt stały. Sąd Okręgowy w Rzeszowie nakazał wydanie dzieci ojcu (nie znamy argumentacji).
We wtorek, 30 marca z nakazem sądowym na posesję w Kopkach przyszedł kurator zawodowy, by przekazać dzieci pod opiekę ojcu.
- Kurator, kobieta, sama realizowała postanowienie sądu. Ojciec dzieci, oczekiwał na posesji, ale nie wchodził do domu teściów. Obok posesji była też asysta policji, ale na wyraźną prośbę kuratora, z uwagi na dobro dzieci, funkcjonariusze również nie wchodzili do domu. Był również biegły psycholog sądowy
- dodaje prokurator Andrzej Dubiel.
Dramat rozegrał się w łazience. Pani kurator usłyszała, że kobieta wbiegła z dziećmi do łazienki i zamknęła drzwi od środka. W pobliżu kuratora była też matka kobiety, a zarazem babcia 4-letniego chłopca i 6-letniej dziewczynki. W pewnej chwili usłyszały hałas dobiegający z łazienki. Natychmiast podjęły próbę otwarcia drzwi od zewnątrz (kluczyk można przekręcić na przykład używając łyżeczki).
Kiedy wbiegły do środka, zastały makabryczny widok: na zbroczonej krwią podłodze leżały trzy ciała. Na ciałach było tyle ran, że na jakikolwiek ratunek było za późno. Jak ustaliliśmy, kobieta zamordowała swoje dzieci wielokrotnie dźgając nożem w ich klatki piersiowe. Później sama odebrała sobie życie, również kilkukrotnie wbijając nóż w klatkę piersiową.
Na opinię pisemną z sekcji zwłok trzeba będzie poczekać kilka tygodni, ale już teraz można pokusić się o przypuszczenia, że do śmierci wszystkich trzech osób doprowadziły wielonarządowe obrażenia i krwotoki wewnętrzne spowodowane ciosami zadanymi nożem. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, niemal wszystkie rany stwierdzone na ciałach były ranami kłutymi.
