Powiat chojnicki. Na ogół było spokojnie, ale kampania wyborcza w gminie Chojnice przybrała nieoczekiwany obrót

W Chojnicach wczoraj tradycyjnie procesje szły do urn po kościele. - To jasne, że będę głosował na Finstera - powiedział nam Tadeusz Krasojewicz, mieszkaniec starówki. - Jego znam, wiem, co zrobił. Boję się, że inni mogliby to zaprzepaścić.

W piątek na przystankach autobusowych pojawiły się ulotki nawołujące do tego, żeby nie oddawać głosu na Platformę, bo to "ludobójcy". Policja otrzymał zgłoszenie o naruszeniu ciszy wyborczej na ul. Gdańskiej w Chojnicach, gdzie na jednym ze słupów reklamowych były emitowane spoty jednego z kandydatów. Poza tym było spokojnie.

Gorąco było za to w gminie Chojnice, gdzie przedwyborczy tydzień dowiódł, że wystarczy iskra, by doszło do wybuchu. Najpierw pojawiły się billboardy, które miały na celu zdyskredytowanie obecnego wójta Zbigniewa Szczepańskiego, potem on sam w trybie wyborczym zażądał ich usunięcia, ale Sąd Okręgowy w Słupsku oddalił ten wniosek. W piątek ok. 21.40 w Silnie, a także w Nowym Ostrowitem, Nowym Dworze i w innych miejscowościach gminy Chojnice rozrzucono kolejne ulotki z treściami obraźliwymi dla wójta. - To było jeszcze przed ciszą wyborczą - konstatuje Renata Konopelska, rzeczniczka policji. - Najprawdopodobniej zostanie więc zakwalifikowane jako zaśmiecanie.

Na tym nie koniec. Dramatyczny incydent zanotowano w Pawłowie, także w piątek, ok. godz. 21. Błażej Mikołajewski, właściciel drukarni Standruk na zlecenie klienta chciał ustawić tam mobilną reklamę kandydata na wójta Józefa Kołaka. - Zostałem zaatakowany przez trzech mężczyzn - relacjonuje. - Jeden z nich rozbił trzymaną w ręku butelką z piwem i z tzw. "tulipanem" napadł na mnie. Krzyczeli, żebym stąd s..., że oni już mają swojego wójta.

Mikołajewski został kilka razy uderzony, rozerwano mu koszulę. Na szczęście dość szybko przyjechała policja, jednak napastnik z "tulipanem" zdołał uciec. Dwóch pozostałych zostało spisanych.
- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - potwierdza Renata Konopelska.
Mikołajewski zastanawia się, kto kazał ludziom w Pawłowie "pilnować " tego terenu, żeby nie można było prowadzić tam kampanii. - Na czyje zlecenie oni pilnowali - mówi. - Kto jest inspiratorem takich akcji? Ja się czuję jak na Białorusi. Bo tam są takie bojówki.

Mówi, że chyba takich zdarzeń nie było w Polsce od czasu stanu wojennego. - Przecież ja w ogóle nie ma nic wspólnego z tymi wyborami, nie kandydują - ubolewa. - Zarabiam na chleb. Nie muszę chyba mówić, co przeszła tego wieczora moja rodzina, a ja do dziś nie mogę się otrząsnąć. Przecież ci ludzie powiedzieli: k...i tak cię znajdziemy, robili komórką zdjęcia mojego auta...