Sprawę rozpatrzy nasz sąd rejonowy. Pierwsze posiedzenie odbędzie się na początku przyszłego roku.
Na ławie oskarżonych zasiądą trzy kobiety - byłe pracownice Banku Spółdzielczego w Łasinie, oddział Świecie nad Osą. Dwie z nich usłyszały w sumie około 20 zarzutów.
Zdaniem śledczych fałszowały one podpisy klientów banku (głównie rolników) oraz poręczycieli i zaciągały na nich "lewe" kredyty. Żeby zatuszować sprawę, podrabiały też dowody wpłacanych rat.
- Oskarżonym grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia - informuje Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Kobiety przyznały się do tego, że oszukiwały bank. Szkodę placówki wyceniono na około 1,7 mln zł. Obie oskarżone o proceder pracownice wraz z ich koleżanką- kasjerką miały również przywłaszczyć sobie z kasy banku 95 tysięcy złotych. Za to przestępstwo za kratki mogą trafić nawet na 5 lat.
Pewne jest, że proceder trwał od dawna. Jedne kredyty spłacano kolejnymi, urosła więc swego rodzaju piramida. Wszystko na jaw wyszło przez przypadek, wiosną tego roku. Wówczas sprawę opisała "Pomorska.
Wiesław Drożdża, prezes banku od samego początku zapewniał , że pieniądze klientów są bezpieczne. Dziś wypowiada się w tym samym duchu.
- Wprowadziliśmy zabezpieczenia i mamy nadzieję, że uchronią nas one przed podobnymi historiami - mówi szef Banku Spółdzielczego w Łasinie.
Ponadto placówka znalazła sposób na odzyskanie straconej kasy. Jaki? - Doszło do porozumienia z byłymi pracownicami naszego oddziału w Świeciu nad Osą i zwracają nam one przywłaszczone pieniądze - dodaje Drożdża.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »