O tej szokującej sprawie "Nowości" pisały zimą. W Wąbrzeźnie było o niej bardzo głośno, bo 44-letnią pracownicę banku Credit Agricile przy ul. 1 Maja w tym mieście policjanci w biały dzień, na oczach klientów, wyprowadzili z pracy.
Na początku wiadomo było tyle, że Agnieszka U. wykorzystała dane jednego klienta i zaciągnęła na niego trzy pożyczki. Oszustwo się wydało, gdy mężczyzna zaczął starać się o powiększenie debetu. Sprawdzono jego wiarygodność w BIK-u i okazało się, że... nie spłaca pożyczek. Jakich? Ano tych, które na jego dane wzięła sprytna pracownica placówki.
Dziś już wiadomo, że Agnieszka U. w ten sam sposób oszukała więcej osób. - Łącznie zaciągnęła 12 pożyczek na czterech klientów banku - mówi Janusz Biewald, prokurator rejonowy w Wąbrzeźnie.
Wykorzystała klientów banku, bo... sama potrzebowała pieniędzy! Stanie przed sądem
Prokuratura Rejonowa w Wąbrzeźnie sprawnie przeprowadziła śledztwo w tej sprawie i 15 kwietnia skierowała dom miejscowego sądu akt oskarżenia. Agnieszka U. odpowie nie tylko za oszustwa, ale także za fałszowanie dokumentów. - To przestępstwa, za które kobiecie grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności - zaznacza prokurator.
Co ustaliła prokuratura i pracujący pod jej nadzorem policjanci? Agnieszka U. pracowała w wąbrzeskim oddziale Credit Agricole przy ul. 1 Maja. Jako pracownica banku nie miała żadnego kłopotu z dostępem do danych klientów. W okresie od lutego 2023 roku do stycznia 2024 roku wykorzystała dane czterech takich niczego nieświadomych osób. 12-krotnie w ich imieniu składała wnioski o pożyczki. Przy tych okazjach posługiwała się ich danymi osobami, a podpisywała się "zdalnie", korzystając z aplikacji. Za każdym razem wnioski zostały zaakceptowane. Tyle, że pieniądze trafiały do nieuczciwej pracownicy banku.
Jak się tłumaczyła pracownica banku? Dość szokujące. Wyznała, że sama jest zadłużona solidnie w tzw. pozabankowych instytucjach finansowych i potrzebowała pieniędzy na spłaty swoich pożyczek. "A na siebie już żadnych kredytów wziąć nie mogła" - wyjaśniała. Generalnie, oskarżona kobieta nie kwestionuje swojej winy - to również pozwoliło sprawnie przeprowadzić śledztwo w tej sprawie.
Agnieszka U. zaciągnęła 12 pożyczek w wysokości: 6 tys. zł, 4,5 tys. zł, 5 tys. zł, 8 tys. zł, 5 tys. zł, 500 zł, 3 tys. zł, 6 tys. zł, 5 tys. zł i 4,2 tys. zł.
Prokurator: "Zabezpieczenie na majątku pozwoli w całości pokryć szkodę"
Jak wspomnieliśmy, Agnieszka U. odpowie za swoje czyny przed sądem. Należy zakładać, że usłyszy sprawiedliwy wyrok i poniesie karę. Co jednak z pokrzywdzonymi klientami banku? Śledczy uspokajają: zabezpieczenia poczynione na majątku oskarżonej kobiety dają nadzieję.
-Zabezpieczenia dokonane zostały na nieruchomości (mieszkaniu) Agnieszki U. Biorąc pod uwagę jego wartość można stwierdzić, że to zabezpieczenie w całości powinno pokryć w przyszłości szkody wyrządzone przez oskarżoną - mówi prokurator rejonowy Janusz Biewald.
Dodajmy, że krótko po zatrzymaniu przez policje Agnieszki U. i postawieniu jej zarzutów, wąbrzeski oddział Credit Agricole został zamknięty. Obecnie lokal stoi pusty.
Wąbrzeźno jest już kolejnym miastem, w którym silnie ucierpiał wizerunek tego banku. W Toruniu pracownik Credit Agricole przy ul. Szerokiej na starówce (też już zlikwidowany) oszukał klientów na jeszcze większą skalę - ponad 1 mln zł! Mowa o opiekunie klientów Łukaszu M., który tak się nimi "opiekował", że pozbawiał pieniędzy. Skazany został za to przez Sąd Okręgowy w Toruniu na 3 lata bezwzględnego więzienia. Największą szkodę, w wysokości ponad 800 tys. zł, wyrządził pewnej seniorce. Jeszcze przed sadowym procesem i wyrokiem Credit Agricole naprawił krzywdę swojej klientce.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
