
Marlena Wycińska z najmłodszą córką półtoraroczną Sandrą
(fot. Aleksandra Pasis)
Skrajna nędza - tylko tak określić można warunki w jakich żyje szóstka maluchów: Wiktoria, Kinga, Kacper, Marcin, Jacek i Sandra oraz ich mama - Marlena. - Nie mamy łazienki, pralki, wodę do kąpieli muszę podgrzewać na starym piecyku - opowiada kobieta. - Sufit się zarywa, a dach przecieka.
Przeczytaj także: Kobieta z 5 dzieci w mieszkaniu zadłużonym na 30 tys. zł
Pomaga sąsiadka

W tym domu żyje Marlena Wycińska z szóstką dzieci
(fot. Aleksandra Pasis)
Dzieci do najbliższego przystanku, z którego PKS-em dojeżdżają do szkoły w Plemiętach mają 1,5 km.
- Myślę o rozwodzie z mężem, który ma problem z alkoholem, znęcał się nade mną. Cierpię ja i dzieci, które są świadkami ciągłych awantur. Mam dosyć, ale nie mam dokąd pójść...
Kobieta twierdzi, że może liczyć jedynie na wsparcie byłej nauczycielki maluchów, Arlety Szulc, która na własną rękę organizuje ubrania czy jedzenie. - Całym sercem jestem przy tych dzieciaczkach - mówi pani Arleta.
Marlena Wycińska jest też wdzięczna sąsiadce, która czasem przypilnuje dzieci, a czasem zrobi pranie we własnej pralce.
Tajemnica służbowa
![Powiat grudziądzki. Wodę czerpie ze studni. Pani Marlena w biedzie żyje z szóstką dzieci [zdjęcia]](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/45/f6/55eff73a4e9e7_o,size,445x270,q,71,h,063de1.jpg)
(fot. Aleksandra Pasis)
Rodzina ma wiele problemów. Wycińscy są podopiecznymi Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Od dwóch lat współpracuje z nimi tzw. asystent rodziny. Mają też założoną "niebieską kartę".
Pani Marlena przyznaje, że żyje z opieki społecznej, bo mąż tylko czasem, gdy złapie dorywczą robotę, zrobi zakupy.
Kobieta ma ogromny żal, że praca asystenta rodziny ogranicza się tylko do siedzenia i patrzenia jej na ręce.
Monika Wróbel, kierowniczka GOPS: - Ta rodzina nie jest pozostawiona sama sobie. Robimy co w naszej mocy, aby poprawić jej funkcjonowanie.
Na pytanie, jaką pracę udało się wykonać wspólnie z asystentem rodziny, szefowa GOPS-u zasłania się tajemnicą służbową. - Nie mogę powiedzieć co zostało zrobione - tłumaczy Monika Wróbel.
Sporządzili notatki
Sołtys Wiktorowa, Jadwiga Sykut: - Szkoda mi tych dzieci. Zasługują na lepsze warunki.
Z informacji uzyskanych od Barbary Dryszczyk, dyrektorki podstawówki w Plemiętach, do której uczęszcza czwórka dzieci wynika, że ich wychowawcy byli w domu Wycińskich. - Sporządzili notatki, ale nie alarmowali, aby działy się tam jakieś drastyczne rzeczy - kwituje dyrektorka.
Wójt nie czuje się odpowiedzialny
O tym w jakich warunkach żyje ośmioosobowa rodzina wie Halina Kowalkowska, wójt gminy Gruta: - Oni nie są zameldowani na terenie gminy, a dom wynajmują od prywatnej osoby. Nie mogę się zatem czuć odpowiedzialna za mieszkanie, w którym żyją. Mimo wszystko pomagamy im bardzo dużo. Myślę o przeznaczeniu dla nich lokalu w budynkach należących do PKP. Prowadzimy rozmowy z koleją o ich przejęciu. Kiedy to nastąpi? Nie będę podawała konkretnych dat.
Czytaj e-wydanie »