Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat rypiński. Dłubanie w drzewie, to jest to! - stwierdza ludowy artysta

Ewelina Sikorska
autorka
- Wygrałem z rakiem - opowiada nam Jan Wójkiewicz. - Po wyjściu z hospicjum znalazłem pasję: rzeźbiarstwo. Śpię trzy godziny na dobę, bo cały czas coś tworzę. Nawet skaleczenia mnie nie powstrzymują.

Jan Wójkiewicz dzieli swoje życie na dwa okresy: przez zachorowaniem na nowotwór jelita grubego i po wyleczeniu.

- Kiedy opuszczałem szpital chciałem zostawić coś na pamiątkę koledze - wspomina mężczyzna. - Pomyślałem o rzeźbie. Chwyciłem za nożyk, kawałeczek drzewa, i tak się zaczęła przygoda.

Sen mnie nie powstrzyma

Kładzie się spać już koło dziewiątej, wstaje o pierwszej. Ale w nocy!
- Trzy godziny w zupełności mi wystarczą na zregenerowanie sił - zdradza pan Jan. - Sen to bezpowrotnie stracony czas. Gdybym spędzał w łóżku po osiem godzin na dobę, nie miałbym zbyt wiele wolnego czasu. A tak, mogę rzeźbić nawet po szesnaście godzin. Rekordowo długi sen? Około sześć godzin.

Nie tylko sen nie jest w stanie powstrzymać rzeźbiarza: - Na początku miałem pewne problemy z rozmaitymi skaleczeniami. Bywało, że kładąc się spać - zauważałem krew lecącą ciurkiem z nogi albo ranę po nożu. Na szczęście teraz jest lepiej, działam sprawniej. Chociaż zdarzają się jeszcze skaleczenia brzucha czy piersi. Nie kupuję narzędzi, ale sam je robię. Szukam po strychach starych noży, pił. Obecnie rzeźbię pieciocentymetrowym nożykiem. Jest świetnie dopasowany do mojej ręki.

Rzeźby pana Jana robią imponujące wrażenie. Zazwyczaj przedstawiają polskich, historycznych bohaterów bądź Chrystusa. Jak się dowiedzieliśmy, natchnienie przychodzi w nocy.

Rycerz-rekordzista

- Nauczyciele historii dziwią się, że postacie wyglądają autentycznie - mówi rzeźbiarz. - A ja nie korzystam z żadnych fotografii czy książkowych obrazów. Ba, nawet nie robię projektów! Przyznam, że kompletnie nie potrafię rysować. Ostatnio robiłem świętego Ambrożego, wokół którego są pszczoły. Wyszło bardzo ładnie. Moja największa rzeźba? Naturalnych rozmiarów rycerz, który powstał z okazji rocznicy bitwy pod Szczytnem. Był spory! Marzę o stworzeniu Ostatniej Wieczerzy w drewnie.

Pan Jan mieszka w Szczutkowie w okolicy Włocławka. W jaki sposób jest związany z Rypinem? - Ciągle gdzieś podróżuję - opowiada. - A to dożynki, a to Święto Pszczoły. Odwiedzam również szkoły. Cały czas coś się dzieje! Lubię poznawać historie miejscowości, w których akurat goszczę. Podobnie było z Rypinem. Podczas pobytu na targach "Agra" spotkałem się z fantastycznymi dziaciakami, które uczą się w rypińskim gimnazjum. W ramach zadania domowego, przeprowadziły ze mną wywiad. Chętnie je odwiedzę, bo wydaje mi się, że podsuną kilka ciekawych pomysłów. W planach mam też współpracę z Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej. I chciałbym coś wyrzeźbić z podopiecznymi Warsztatów Terapii Zajęciowej "Nadzieja". Na pewno zajrzę do Rypina!

Pełna chata

Dom państwa Wójkiewiczów jest pełen gości. Przyjeżdżają wycieczki z całej Polski, wielbiciele sztuki i osoby, które po prostu chcą odpocząć na łonie natury.
- Każdy gość nas cieszy - podkreśla pan Jan. - Mamy kąpielisko, własne ryby. Lubimy towarzystwo. Życie jest piękne!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska