- Nie mogę już patrzeć na ten śnieg! - stwierdza pani Krystyna, mieszkanka ulicy Warszawskiej. - Na szczęście kiedy wstawałam rano, a mocno prószyło - panowie już działali. A to przysypali piasku, a to pług przejechał. Czasami to syzyfowa praca, ale przecież swoje trzeba robić.
Sroga i droga
Aby drogi powiatowe były tej zimy w miarę przejezdne - sporo wydano. Ile dokładnie? - Do połowy lutego 198 tysięcy złotych - odpowiada Iwona Trojakowska z Zarządu Dróg Powiatowych w Rypinie. - A dochodzą jeszcze koszty mieszanki piaskowo- solnej czyli kolejne 20 tysięcy. Cóż, aura faktycznie nie sprzyja.
Sytuacja nie jest wesoła. Nikt nie spodziewał się, że zima aż tak bardzo da się we znaki. Według wcześniejszych planów, na odśnieżanie oraz posypywanie miało pójść 40 tysięcy. A to pięć razy tyle, ile wydano. - Wzorowaliśmy się na poprzednich zimach, a one były przecież stosunkowo łagodne - dodaje Trojakowska.
Koparkoładowarka, pługi śnieżne i sprzęt typu fadrom - za wszystko trzeba słono płacić. A to tylko czubek góry lodowej zimowych wydatków.
- Nie pamiętam tak paskudnej zimy - niepokoi się nasza Czytelniczka Bożena Sikorska. - Obym nie dostałam zawału dowiadując się, ile łącznie wydałam na ogrzewanie. Ale kiedy widziałam na termometrze 30 stopni na minusie - za bardzo nie oszczędzałam. Zwłaszcza, kiedy akurat były u mnie wnuczęta.
Pogoda nas nie rozpieszcza
Niestety, odwilż i topniejące masy zalegającego śniegu nie wróżą nic dobrego. - Niech jeszcze popada i mamy spory problem - stwierdza pani Bożena. - Wszystko dosłownie popłynie.
Zalegający śnieg ląduje na placu przy ulicy Sportowej, ale i tak spacer po Rypinie nie należy teraz do najprzyjemniejszych. - Przez te ogromne hałdy ledwo co przechodzę na drugą stronę - denerwuje się mieszkaniec Stanisław Tadejewski. - A co mają powiedzieć kobiety z wózkami? One dopiero mają problem!