Od trzech lat w powiecie tucholskim funkcjonują dwie nowoczesne placówki opiekuńczo-wychowawcze - w Gostycynie i Żalnie. Dom Dziecka w Tucholi został zlikwidowany. W Gostycynie i Żalnie zgodnie z przepisami może przebywać łącznie 28 dzieci. W każdym z domów po 14 dzieci, ale teraz w każdym jest po 18 wychowanków.
- Jest ogromny problem z umieszczaniem dzieci do pieczy zastępczej - mówi Agata Fröhlke, dyrektorka placówek w Gostycynie i Żalnie. - Mamy teraz więcej dzieci za zgodą wojewody. Powoduje to jednak dodatkowe koszty utrzymania. Trzeba było zwiększyć kadrę pracującą. Mamy dzieci z dysfunkcjami, niepełnosprawnościami czy stwierdzonym zespołem alkoholowym FAD, a to się wiąże z koniecznością zapewnienia im specjalistycznego wsparcia.
Trzeba wybudować trzeci dom
Anna Toby, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Tucholi informuje, że gdyby była trzecia placówka, to byłaby już zapełniona. Tak duże są potrzeby. Brakuje miejsc także w rodzinach zastępczych, co sprawia, że dyrektorka zmuszona jest wnioskować o umieszczanie dzieci ponad stan.
- Nie ma nowych kandydatów na rodziny zastępcze - dodaje Toby. - Jeżeli pojawiają się, to chcą przejąć do swojej rodziny jedno lub dwoje dzieci, a my bardzo często dostajemy sądowe postanowienia o umieszczeniu w pieczy całych rodzeństw - trojga, pięciorga czy nawet sześciorga dzieci.
W PCPR szukają wolnych miejsc także poza powiatem tucholskim, ale wszędzie placówki są przepełnione. Zresztą, umieszczenie dzieci daleko od miejsca zamieszkania ich rodzin wiąże się z kolejnym problemem - brakiem możliwości współpracy rodzin zastępczych z rodzinami biologicznymi, podczas gdy celem jest powrót dziecka do rodziny biologicznej.
Sąd decyduje, ale miejsc nie ma
Bywa też, że jeżeli rodziny zastępcze się zgodzą, to właśnie tam kierowane jest więcej dzieci niż powinno w nich być. Toby mówi i o tym, że gdy od razu nie jest zrealizowane postanowienie sądu, to ona i starosta mogliby ponieść odpowiedzialność, gdyby w rodzinach biologicznych dzieciom stała się krzywda. No i rozdzielanie rodzeństw.
- Nie powinno się ich rozdzielać, niestety będziemy musieli stanąć przed takim problemem i zacząć rozdzielać rodzeństwa - wyznaje dyrektorka. - Będziemy szukać miejsc w rodzinach zastępczych, które może będą blisko siebie mieszkać, żeby rodzeństwo miało kontakt. To nie są łatwe decyzje.
Brak funduszy sprawia, że trzeba pomijać wiele zadań. Myśleć, z czego zrezygnować, żeby starczyło na to, co najważniejsze.
A brakuje na przykład mieszkań dla usamodzielniających się wychowanków z pieczy zastępczej i osób niepełnosprawnych.
Dorota Gromowska, przewodnicząca Rady Powiatu Tucholskiego, stwierdziła, że wspólnie z zarządem trzeba się zastanowić i podjąć działania, jak tym problemom zaradzić.
