Starosta ma pensję, a radni, którzy zdobyli mandaty startując w wyborach z list Polskiego Stronnictwa Ludowego, twardy orzech do zgryzienia.
Powód? Jeden z nich - Michał Portalski podczas ostatniej sesji rady powiatu wstrzymał się od głosu i tym samym cała opozycja nie zdołała zablokować uchwalenia wypłaty starosty na poziomie 10.540 złotych. To tyle samo jak w poprzedniej kadencji.
- Radny Portalski się wyłamał i to zaważyło na wyniku głosowania. Szkoda - mówi Mieczysław Toś, radny i prezes PSL w powiecie.
Kto się z kim dogadał?
Opozycja dysponując siedmioma "szablami" już raz, 16 grudnia, zablokowała uchwalenie pensji Krzysztofa Maćkiewicza. "Pomorska" o tym informowała. Wówczas - przypomnijmy - radny Michał Portalski głosował tak samo, jak jego koledzy z PSL-u.
Dlaczego teraz zmienił zdanie?
- Niestety dał się skusić zaproponowaną mu przez radnych wspierających starostę funkcją wiceprzewodniczącego rady powiatu i przysługującą z tej racji wyższą dietą - dodaje Mieczysław Toś.
Michał Portalski komentuje: - Moje wstrzymanie się od głosu nie miało żadnego związku z tym, że na tej samej sesji radni wybrali mnie na wiceprzewodniczącego rady powiatu. Nawet nie wiem czy z powodu objęcia tej funkcji będzie mi przysługiwać wyższa dieta.
Radny Portalski przyznaje, że zmienił zdanie w sprawie pensji Krzysztofa Maćkiewicza.
- Uznałem, że zbyt długo ciągnie się sprawa wynagrodzenia starosty, które jest takie samo co najmniej od czterech kadencji. Moim zdaniem ustalenie pensji na dotychczasowym poziomie było jak najbardziej uzasadnione - przekonuje Michał Portalski.
Będą konsekwencje?
- Nie wiem, po której stronie jest obecnie radny Portalski. Jeszcze z nim na ten temat nie rozmawiałem - podkreśla Mieczysław Toś.
Portalski odpowiada, że będzie głosował zgodnie ze swoim przekonaniami.
Dlaczego radni opozycji nie chcieli, aby starosta zarabiał tyle, co dotychczas?
- To stanowczo za dużo jak na taki niewielki powiat - przekonuje Marek Markowski, radny Platformy Obywatelskiej.
I podnosi jeszcze jeden argument. Jaki? Zgodnie z podjętą już po wyborach decyzją większości radnych, w skład zarządu powiatu wchodzą cztery, a nie - tak jak do tej pory - trzy osoby. - To się wiąże z dodatkowymi wydatkami, na które nas nie stać - dodaje Marek Markowski.
Czytaj e-wydanie »