Zalane domy i piwnice. Straż pożarna interweniowała po ulewnych deszczach na Dolnym Śląsku
W pożarze domu w Błędowie nikt nie ucierpiał, ale dom nie nadaje się obecnie do zamieszkania
Adam Papelbon z Błędowa przekazał nam, że w domu który spłonął mieszkał będąc jeszcze dzieckiem. Później w budynku tym mieszkała jego mama, a on w tym czasie z partnerką i czworgiem ich dzieci mieszkał w innym miejscu. Do tego domu wrócił 7 lat temu, po rozstaniu ze swoją partnerką. Od tego czasu remontował ten dom, przeznaczając na ten cel większość swoich comiesięcznych wynagrodzeń za pracę. Nikogo nie prosił o pomoc, sam ciężko pracował, aby ten budynek wyremontować. I już prawie się udało. Ostatnio wspomniał do swojej obecnej żony Teresy, że gdy zainstalują w tym domu centralne ogrzewanie, to dom będzie już w całości wyremontowany. Liczył, że po zakończeniu remontu, za ok. dwa lata nie będą już wydawali wszystkich pieniędzy na remont. - Powoli, powoli, z wypłaty remontowałem, ale się nie udało - mówi Adam Papeldon, przypominając sobie pożar domu.
Był już wieczór 11 października, a Adam Papelbon czekał aż ogień w piecu zgaśnie. W pewnym momencie poczuł na plecach nadmierne ciepło. Pomyślał, że to nie od pieca zrobiło się tak nagle gorąco, ale zarazem nie było widać ognia, ani czuć dymu. Postanowił wyjść z pokoju. Wtedy okazało się, że w domu jest pożar, na tyle obejmujący dom, że nie było możliwości, aby próbować go gasić. Natychmiast zawołał żonę, wybiegli z telefonem przed dom ubrani tylko w to, co mieli na sobie w momencie zauważenia pożaru. Nic więcej nie zdążyli z domu zabrać.
- Dobrze, że nie spałem, bo byśmy się zaczadzili albo spłonęli. Ciężko jest nawet mówić o tym. Wszystko poszło z dymem. Łazienkę, pokój i kuchnię spaliło. Został nam jedynie samochód. Tak się wszystko skończyło
- mówi nam Adam Papelbon, który wraz z synem wciąż sprząta pozostałości po pożarze.
Podkreśla, że ciosem był dla niego moment, gdy wszedł do domu po pożarze po dokumenty i zobaczył wtedy, że praktycznie nic nie zostało z domu. Mówi, że załamałby się, ale wspiera go jego żona. - Mam wspaniałą żonę. Z nią jestem szczęśliwy. Warta jest wszystkiego - zaznacza.
Małżonkowie bez pomocy finansowej nie dadzą rady sami wyremontować domu
Prawdopodobnie zbyt duży ogień w piecu był powodem pożaru w kuchni i łazience, w których to pomieszczeniach znajdowały się rury wychodzące z pieca w pokoju.
Dom w Błędowie nie nadaje się obecnie do zamieszkania, dlatego Adam Papelbon obecnie wraz z żoną Teresą mieszka w tymczasowym lokalu w Goryniu, jednak zaznacza, że nie zostanie w tym socjalnym mieszkaniu zbyt długo, bo dom w Błędowie, w którym mieszkał praktycznie przez całe życie po prostu kocha. Zaznacza też, że lubi pracować, ale ciężka sytuacja finansowa wynika m.in. z tego, że choć pracuje chętnie, zdarzało się, że pracował za bardzo niskie wynagrodzenie. W dodatku, jego żona Teresa Papelbon jest schorowana. - Nigdy nie chciałem od nikogo pomocy. Zawsze wszystko chciałem zrobić sam, ale tym razem nie mam innego wyjścia. Muszę prosić o pomoc, bo inaczej nie dam rady - mówi Adam Papelbon i dodaje: - Narobiłem się, żeby mieć, a teraz wszystko spłonęło.
Zapytaliśmy Adama Papelbona, dlaczego nie miał ubezpieczonego domu. - Nie ubezpieczyłem, bo mnie nie było stać. Gdy pracowałem 7 lat w lesie na traktorze to miałem 11,50 zł na godzinę. Przy tych pieniążkach nie było mnie stać, żeby ubezpieczyć. Ale teraz, po remoncie, na pewno ubezpieczę dom - podkreśla.
Ruszyła zbiórka na remont domu Teresy i Adama Papelbon z Błędowa
- Sąsiedzi, którzy ruszyli poszkodowanej rodzinie z pomocą, podkreślają, że pan Adam jest pracowitą osobą. Zawsze radził sobie sam, nie korzystał z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ale teraz, również ze względu na wiek, sam nie da rady. Na prośbę mieszkańców gminy Płużnica, uruchomiona została zbiórka publiczna na rzecz odbudowy domu państwa Teresy i Adama. Wszystkie osoby, które chciałyby pomóc prosimy o wpłaty. Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/6dvee5 Każda złotówka na znaczenie. Jeżeli ktoś wolałby przekazać materiały budowlane, to prosimy o kontakt z Urzędem Gminy w celu ustalenia szczegółów
- mówi Marcin Skonieczka, wójt gminy Płużnica.
- Marzeniem moim jest wrócić tutaj z powrotem - mówi nam Adam Papelbon. Aby to marzenie się spełniło, nie poddaje się, ale działa - sprząta pozostałości po pożarze, chce poprosić szefa o możliwość pracy jeszcze w niedzielę, aby jak najwięcej zarobić pieniędzy na remont domu.
Choć zbiórka na portalu zrzutka.pl tutaj dopiero się rozkręca, Adam Papelbon już dziękuje wszystkim osobom, które przekazują mu pieniądze na remont domu. Oprócz osób wpłacających pieniądze na portalu, pieniądze na remont przekazują także m.in. mieszkańcy gminy Płużnica, rodzina czy koledzy Adama Papelbona z poprzedniej i aktualnej pracy. Małżonkowie są mile zaskoczeni tym, że ludzie tak chętnie m po tym pożarze pomagają.
Powiat wąbrzeski. Ruszyła zbiórka dla rodziny, której spłoną...
