
Nowe tatuaże tancerza wzbudziły wiele emocji i... pytań
(fot. fot. Lech Kamiński)
Chociaż Artur Cieciórski to 8-krotny mistrz świata w tańcu disco i zdobywca wielu mistrzowskich tytułów w Europie i Polsce, mówi, że wyjazd do szkoły tańca na Broadwayu był jego marzeniem. I marzenie udało się spełnić. Trzy dni temu nasz mistrz tańca wrócił ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przez ostatnie trzy miesiące pod okiem najlepszych na świecie instruktorów, doskonalił swój taneczny warsztat.
- Nauka tańca na Broadwayu to naprawdę niezapomniane przeżycie - mówi zwycięzca You Can Dance z Torunia. - Na początku chodziłem na zajęcia do różnych instruktorów. Po jakimś czasie wybrałem tych, u których czułem się najlepiej.
Zrobiłem tak, żeby maksymalnie wykorzystać tam czas przeznaczony na naukę.
A wybór instruktorów był ogromny, bo zajęcia w szkole prowadziło aż 70 osób. W każdej technice, w jakiej można było się szkolić, kursanci mieli do wyboru aż 15 instruktorów.
Jak podkreśla Artur, poziom prowadzonych w szkole zajęć, był bardzo wysoki. - Z przykrością muszę stwierdzić, że w Polsce trzeba się jeszcze wiele nauczyć, jeśli chodzi o taniec, żeby osiągnąć taki poziom, jaki prezentują tancerze w Stanach - mówi Artur. - Szkoła jest specyficzna. Wielu tancerzy musiało przejść z wyższego poziomu na niższy, bo nie dawali sobie rady na zajęciach. Świadczy to jednak o naprawdę wysokim poziomie tańca, zwłaszcza, jeśli chodzi o hip-hop i jazz.
Artur, w czasie trzymiesięcznego pobytu na Broadwayu, skupił się głównie na szkoleniu techniki, w której jest najlepszy, czyli hip-hopu. Nie znaczy to jednak, że nie próbował swoich sił w innych rodzajach tańca.
- Najwięcej zajęć miałem z hip-hopu, dlatego, że chciałem poznać tę technikę "od podszewki" i chodziłem na zajęcia dla zaawansowanych tancerzy - mówi Artur. - W innych technikach było różnie. Na przykład na zajęcia z baletu chodziłem do grupy podstawowej.
Artur ma też wiele innych miłych wspomnień związanych z pobytem za Atlantykiem. - Na zajęcia chodziłem z grupą 35 osób z 9 państw świata i fajne jest to, że mogłem poznać ludzi z różnych zakątków świata - opowiada Artur. - Cieszę się też, że mogłem zobaczyć pokazy tancerzy z Broadwayu, bo jest to naprawdę niesamowity taniec.
Już niedługo Artur tak, jak zapowiadał, otworzy w Toruniu swoją szkołę tańca - Artur Cieciórski Dance Factory. - Szukam instruktorów, którzy będą prowadzili zajęcia z jazzu, break dancu czy tańców towarzyskich - wyjaśnia Artur. - Zajęcia będą zorganizowane tak, żeby w szkole każdy znalazł coś dla siebie.
Szkoła "Artur Cieciórski Dance Factory" ruszy w drugiej połowie lutego w klubie Rubin na toruńskim Rubinkowie.