Zieliński i Nys zagrali w finale w Phoenix
Zieliński i Nys przystąpili do turnieju pokrzepieni niezłym występem w Challengerze w Phoenix, w którym dotarli do finału. Polak i Monakijczyk liczyli, że wreszcie uda się przełamać złą serię występów w wyżej punktowanych turniejach. Od czasu, gdy panowie wspólnie dotarli do finału wielkoszlemowego Australian Open, w kolejnych zawodach odpadali zazwyczaj już w pierwszej, najdalej w drugiej rundzie.
Początek spotkania ułożył się po myśli wyżej notowanego duetu, który co prawda w pierwszym secie przegrał jednego gema przy własnym serwisie, ale sam zdołał przełamać argentyńskich rywali aż dwukrotnie i ostatecznie tę część meczu wygrał 6:4. O losach drugiej partii z kolei przesądziło jedno przełamanie na korzyść tenisistów z Ameryki Południowej, które miało miejsce w trzecim gemie. Zieliński i Nys w tej części meczu nie mieli ani jednej szansy na odrobienie strat.
Trzy obronione piłki meczowe
O tym, która dwójka awansuje do kolejnej rundy, decydował rozgrywany do dziesięciu super tie-break. Po dość wyrównanym początku Argentyńczycy zdołali wypracować kilkupunktową przewagę i choć od stanu 5:9 Polak i Monakijczyk obronili aż trzy piłki meczowe, ich rywale za czwartym razem dopięli swego i to oni powalczą o ćwierćfinał.
Kolejnymi przeciwnikami Gonzaleza i Molteniego będą Brazylijczyk Marcelo Melo i Australijczyk John Peers. Spotkanie zostanie rozegrane najprawdopodobniej w poniedziałek.
