- Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej - mówi młodszy brygadier Jerzy Frydrych z Komendy Powiatowej PSP w Lipnie. Kobietę z poparzoną ręką zabrało pogotowie. Trafiła do szpitala.
Rodzina pogorzelców została z niczym. - To nasi podopieczni - mówi Krystyna Pawłowska, kierująca Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Dobrzyniu nad Wisłą. - Rodzice nie pracują, mają dwójkę dzieci, chłopca i dziewczynkę. Dzieci na razie przebywają u rodziny.
Rodzinie z Bachorzewa wsparcie dał przede wszystkim Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. - To nasz obowiązek - mówi Krystyna Pawłowska z MGOPS. - Wiem też, że jest już odzew na apel, jaki wystosował do mieszkańców gminy pan burmistrz.
O pomoc dla rodziny apelował a także miejscowa parafia, a także szkoła w Dobrzyniu nad Wisłą, do której uczęszczają dzieci. - Przyda się wszystko, co pomoże pogorzelcom stanąć na nogi, rozpocząć życie na nowo - mówi kierownik Krystyna Pawłowska.
Co szczególnie przydałoby się rodzinie, której spłonął dobytek? Na przykład kuchnia gazowa. Potrzebne są garnki, talerze, stołowizna i inne artykuły gospodarstwa domowego oraz meble - np. łóżka. Lodówka dla pogorzelców już jest.
Na pewno jest zapotrzebowanie na odzież dla dwójki dzieci w wieku 10 lat (dziewczynka) i 8 (chłopiec). Mile widziane są też ręczniki, pościel.
- Zaproponowaliśmy rodzinie mieszkanie socjalne - mówi burmistrz Jacek Waśko. Po wyjściu kobiety ze szpitala rodzina z Bachorzewa musi podjąć decyzję, czy zgadza się na takie wyjście.
Apelujemy do Czytelników - o pomoc - nigdy nas pod tym względem nie zawiedliście! Można ją zgłaszać pod nr. telefonu 54 253 05 48 lub 35.