https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w bydgoskim Fordonie. Żywioł opanowany, czas policzyć straty

Marta Pieszczyńska
Andrzej Muszyński
Blisko 30 tys. zł - tyle wynoszą wstępne straty spowodowane przez pożar w Fordonie. Sprawę bada policja.

Aż 15 jednostek straży pożarnej walczyło w środę (28 marca) z ogniem, który wybuchł chwilę po godzinie 16.00 w bydgoskim Fordonie. W akcji gaśniczej brało udział sto osób. Spore utrudnienie stanowił silny wiatr. - Gdy strażacy ugasili jedno ognisko, po chwili w innym miejscu pojawiało się kolejne - mówi Tomasz Płaczkowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.

Żywioł udało się opanować dopiero po 10 godzinach. Mimo to strażacy oraz strażnicy miejscy nadzorowali teren przez całą noc.

Pożar w bydgoskim Fordonie. Ogień płonął w kilku miejscach [zdjęcia, wideo]
Dziś zaczęło się szacowanie strat. Po pierwsze - wiadomo już, że spłonęło 20 hektarów poszycia leśnego i traw. Oprócz tego ogień strawił również dwie altany działkowe, wyrządzając tym samym szkody w wysokości 30 tys. zł. Ale straty mogą być wyższe.

Jak wskazuje Płaczkowski, pożar udałoby się opanować szybciej, gdyby do akcji przystąpiły samoloty gaśnicze. Niestety, nie było to możliwe. Co prawda umowa z Lasami Państwowymi na loty gaśnicze obowiązuje od 1 kwietnia, ale przeszkodę stanowiło co innego. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu, pod którą podlega Nadleśnictwo Żołędowo (czyli m.in. część terenów w Fordonie), nie miała w środę samolotów. - Zamawialiśmy je tydzień temu - wyjaśnia Mateusz Stopiński, rzecznik prasowy toruńskiej RDLP. - Dotarły dziś, czyli wcześniej niż powinny.

Wiadomości z Bydgoszczy

Jak podkreśla, z uwagi na wyjątkowo suchy marzec i liczne pożary lasów, procedury związane z pozyskaniem samolotów rozpoczęto wcześniej niż zwykle. Właśnie po to, by w razie potrzeby używać ich jeszcze przed 1 kwietnia. - Gdybyśmy mieli samoloty w środę, na pewno skierowalibyśmy je do gaszenia pożaru w Fordonie - podkreśla Mateusz Stopiński.

Tymczasem maszyny ruszyły w teren już dzisiaj. Trzy z nich wykonały loty gaśnicze nad Rafą (gm. Dąbrowa Chełmińska), gdzie popołudniu wybuchł pożar.

Ogień hulał w bydgoskim Fordonie [zdjęcia]
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną środowego żywiołu w Fordonie. Jak informuje Maciej Daszkiewicz z biura prasowego KWP w Bydgoszczy, policjanci i technicy kryminalistyczni z udziałem biegłego z dziedziny pożarnictwa dokonywali dziś oględzin miejsca. Przesłuchano też pierwszych świadków.

Wskazanie źródła pożaru może być jednak trudne z uwagi na wielkość terenu objętego przez ogień.


Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
No na pewno określenie "wypalanie traw" w dzisiejszych czasach jest niejednoznaczne...
G
Gość
Zakaz wypalania traw obowiązuje, a nie ma dnia, żebym nie widział jadąc do pracy, jak pewne osoby całkowicie ten zakaz łamią. Czyżby faktycznie przepisy obowiązywały po to, żeby je łamać ? Tak więc niech municypalni zaczną ten przepis egzekwować. Paru "piromanów" zapłaci słone grzywny, to i problem się skończy...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska