MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Murowańcu w parę minut zniszczył poukładane życie 7-osobowej rodziny

pio
Żona i mąż chcieli sami ugasić pożar. Pech chciał, że akurat woda miała słabe ciśnienie. Wezwano straż pożarną
Żona i mąż chcieli sami ugasić pożar. Pech chciał, że akurat woda miała słabe ciśnienie. Wezwano straż pożarną nadesłane
Pożar domu w Murowańcu. Najstarszy syn wybiegł z najmłodszą siostrą z płonącego domu. Rodzice po chwili mieli już odciętą drogę ucieczki. Wtedy stało się szczęście w nieszczęściu.

Pożar domu w Murowańcu

Mama, tata i pięcioro dzieci to rodzina z Murowańca (gmina Białe Błota, powiat bydgoski). Matka zajmuje się dziećmi, ojciec pracuje za najniższą krajową. Pomaga gmina. Rodzina wynajmuje dom. W styczniu najstarsi chłopcy doczekali się remontu swoich pokoi na parterze. Nie nacieszyli się nimi.

Czytaj więcej o tym pożarze

Zwarcie od przedłużacza

W ostatnią niedzielę, 9 lutego, krótko po godz. 12.00 wybuchł pożar, właśnie na parterze. - Doszło do zwarcia od zepsutego przedłużacza - mówi pani Kasia. - Siedzieliśmy na piętrze. Usłyszeliśmy trzask, więc zeszliśmy. Ogień na dole błyskawicznie zajął rzeczy dzieci, ich zabawki, książki i szkolne plecaki. Potem meble i firany.

Żona i mąż myśleli sami ugasić pożar. Pech chciał, że akurat woda miała słabe ciśnienie. Wezwano straż pożarną.
Troje „środkowego” rodzeństwa było u krewnych. Pozostała czwórka musiała się ratować. - Mąż zawinął najmłodszą córkę w dwie kołdry i przekazał ją najstarszemu synowi. Syn, w koszulce z krótkim rękawem, wybiegł z siostrą na ręku z domu - relacjonuje kobieta.

Bez wyjścia

- Ja z mężem pobiegliśmy jeszcze na piętro ratować dobytek. Wtedy płomienie odcięły nam wyjście.

Stało się szczęście w nieszczęściu. Pod domem pojawił się mężczyzna w dostawczym samochodzie. Miał drabinę. Uwięzieni małżonkowie zeszli po niej z piętra. Dotarli strażacy.

Pani Kasia trafiła do szpitala. Jest znowu w ciąży, w 12. tygodniu. Dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo. Pacjentka nie może jednak wrócić do swojego domu. - Nikt na razie nie może tam z powrotem zamieszkać - dodaje ciężarna.

Adres tymczasowy

13-letni Radek, 11-letni Patryk, 8-letnia Daria, 6-letnia Emilia i 1,5-roczna Amelka oraz ojciec tymczasowo przebywają u rodziny.
- Ja nic nie straciłam. No, może kilka ubrań, ale moje dzieci praktycznie wszystko: ulubione pościele, podusie, zabawki, plecaki, ciuchy, książki - wymienia czytelniczka.

Ruszyła lawina dobra. - Sąsiedzi z Murowańca i mieszkańcy okolicy, którzy nas nie znają, przychodzą z pomocą.
Pogorzelcy zaznaczają: - Nie prosimy o jałmużnę. Ludzie sami się zgłaszają. Od niedzieli dostajemy ubrania dla dzieci, przybory szkolne. Dyrekcja szkoły w Łochowie, gdzie uczą się nasze dzieci, zafundowała im obiady.

Właściciel domu też pomaga pogorzelcom m.in. w remoncie. - Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, za parę dni wrócimy do siebie. Potrzebujemy pieniędzy na dokończenie remontu.

Rehabilitacja Amelki

Teraz pani Kasia ma dwa marzenia. Pierwsze, żeby ciąża dobrze przebiegała, a maluch był cały i zdrowy. Drugie marzenie dotyczy Amelki. - Córka urodziła się jako wcześniak, w 25. tygodniu ciąży - opowiada kobieta. - Ma 1,5 roku, a nie siedzi, nie podnosi główki, nie gaworzy. Ma niedowład jednej strony. Nie widzi na jedno oczko. Zawsze będzie potrzebna jej całodobowa opieka.
Na portalu zrzutka.pl (profil: Rehabilitacja Małej Wojowniczki AMELKI) trwa zbiórka na rzecz dziewczynki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska