Jak informuje Katarzyna Pietraszak, rzecznik prasowy OIP, w styczniu inspektorzy badali przyczyny wypadku, któremu uległ 22-letni pracownik jednego z zakładów masarskich w Kcyni.
22-letni mężczyzna rozbierał półtusze i oczyszczał kości z mięsa specjalnym nożem, tzw. trybownikiem. W pewnym momencie nóż ześlizgnął się z kości i wbił się w brzuch pracownika. Mężczyznę natychmiast zabrano do szpitala, gdzie poddany został skomplikowanej operacji.
W czasie kontroli ustalono, że do wypadku nie doszłoby gdyby nie brak środków ochrony indywidualnej, w które poszkodowany powinien być wyposażony, w tym m. in. środki ochraniające dłonie, przedramiona i tułowie. Żaden z pracowników nie posiadał takiej ochrony (pracownicy mieli tylko fartuchy gumowe).
Pracodawca tłumaczył, że nie wiedział, iż przy ręcznym posługiwaniu się ostrymi narzędziami wymagane są środki indywidualne. Brakiem wiedzy tłumaczył się także, gdy inspektor pytał o to dlaczego, nie powiadomił o wypadku PIP (zgodnie z przepisami pracodawca ma obowiązek niezwłocznie powiadomić PIP o wypadku, tymczasem ten zrobił to po kilku dniach).
Sprawę skierowano do sądu.