- Mój rachunek za prąd jest o 50 zł wyższy niż był, zanim zacząłem pracować home office - skarży się pan Cezary, urzędnik z Torunia. - Nawet za wodę dostałem więcej, o 120 zł, a zawsze miałem niedopłaty. Wiadomo, w domu częściej korzystam z toalety i myję ręce. Inaczej by było, gdybym był w tym czasie w pracy. Koniec zimy i początek wiosny spędziłem w mieszkaniu mając dłużej włączone kaloryfery. Efekt? Spółdzielnia kazała mi dopłacić 180 zł do ogrzewania. Dodam jeszcze, że jako urzędnik pracuję na własnym komputerze, internecie i drukarce. Niestety!
Praca zdalna. "Pracownik widzi tylko swoje koszty"
Są i takie opinie:
"Nie narzekajcie, komputer, papier, drukarki, dostęp do internetu... to na przykład nauczyciele i pracownicy uczelni zawsze musieli sobie kupić z prywatnych pieniędzy" - pisze na forum "grosee-mi", nauczycielka języka niemieckiego.
Polecamy także: Czy praca zdalna jest efektywna? Sprawdź co sądzą pracownicy
"Agava" nie narzeka: "Od dwóch miesięcy pracuję zdalnie. Znacznie więcej oszczędzam na kosztach dojazdu niż dodatkowo wydaję w związku z pracą w domu. I czas - dziennie oszczędzam 1-1,5 godziny, bo nie tracę na dojazdy".
"Pracownik nie widzi kosztów pracodawcy, kiedy drukuje prywatne dokumenty na służbowym sprzęcie, papierze i tonerze, gdy surfuje po internecie robiąc zakupy - zużywając służbowe gigabajty i czas pracy albo przed urlopem i tuż po nim tankuje do pełna służbowe auto. Dla pracownika oczywista jest tylko godzina zakończenia pracy, natomiast co do jej rozpoczęcia - jest mnóstwo powodów aby się spóźnić. Potrafi za to skrupulatnie wyliczyć "swoje koszty". Taka refleks" - komentuje"Mela".
Jak widać, zdania na temat zdalnej pracy są podzielone.
Zakup biurka, wygodnego krzesła, laptopa czy drukarki to wydatki, które poniosło aż 41 proc. pracowników w celu zapewnienia sobie odpowiednich warunków do home office. Większość firm nie zwróciła zatrudnionym poniesionych kosztów.
Co więcej, niemal 8 na 10 pracowników musi z własnej kieszeni opłacać wyższe rachunki za prąd czy internet - wynika z najnowszego badania zrealizowanego na zlecenie Personnel Service.
Eksperci firmy wskazują, że kwestie kosztów pracy zdalnej należy uregulować prawnie. Wtedy pracownicy i pracodawcy będą mieli jasność, kto i za co powinien płacić.
- Wydawać by się mogło, że kwestia wyposażenia kogoś w odpowiedni sprzęt, gdy wysyłamy go na pracę zdalną, jest oczywista. W praktyce okazało się jednak, że tempo w jakim firmy przechodziły na home office powodowało, że część pracowników sprzęt kupowała sama lub korzystała z prywatnego - komentuje Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy. - Można to tłumaczyć ekstremalnymi warunkami, z którymi mieliśmy do czynienia wiosną, ale już teraz, po prawie roku przyszedł moment, żeby to uregulować.
W ostatnich dniach Parlament Europejski dał zielone światło Komisji Europejskiej do wydania dyrektywy o prawie do bycia offline, co oznacza, że pracownicy będą mieć podstawę prawną, by nie zajmować się sprawami zawodowymi w czasie wolnym od pracy.
- To, oczywiście, jeden z elementów regulacji pracy zdalnej, równie istotny jak kwestia kosztów ponoszonych na home office przez zatrudnionych - dodaje Inglot.
Patrząc szczegółowo na wyniki, najczęściej wydatki na sprzęt ponoszą osoby od 18 do 24 roku życia - aż 64 proc. młodych kupiło nowy produkt po przejściu na home office w porównaniu do zaledwie 28 proc. 25-34-latków. Osoby, które zakupiły sprzęt do pracy w większości przypadków nie mogły liczyć na zwrot kosztów. Tylko 4 na 10 pracodawców partycypowało w finansowaniu sprzętu do pracy na home office.
Polecamy także: Oto cała prawda o pracy zdalnej.... Co robimy w domu? [bardzo ciekawe przykłady]
Wyższe zużycie prądu, wody czy internetu to konsekwencje przeniesienia pracy do domu. W momencie, gdy biuro stoi puste i pracodawca oszczędza na rachunkach, pracownik z własnej kieszeni pokrywa koszty. Z badania Personnel Service wynika, że jedynie 17 proc. pracodawców po przejściu na pracę zdalną wzięło na siebie pokrycie części rosnących opłat, a aż 77 proc. pracowników z tym problemem musiała sobie radzić samodzielnie.
