FLESZ - Gastronomia pozywa skarb państwa
Opustoszałe biura oznaczają znaczne oszczędności dla pracodawców. Wprawdzie czynsze trzeba płacić, jak przed pandemią, ale już rachunki za media – zwłaszcza prąd, ale też wodę i odprowadzanie ścieków, a także za wywóz śmieci – znacząco spadły. Przeciętny komputer stacjonarny z monitorem pracujący osiem godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu zużywa energię wartą od 300 do 500 zł rocznie, w przypadku laptopów jest ok. 200 zł.
Łatwo wyliczyć, że w biurowcu, w którym przez osiem godzin dziennie pracuje 500 komputerów, zużycie energii tylko z tego tytułu kosztuje między 100 tys. a pół miliona złotych rocznie. Dochodzi do tego koszt oświetlenia oraz pracy innych urządzeń (m.in. kawiarek czy zmywarek w pracowniczek kuchni). Przy 500-osobowej załodze wysokie są także koszty zużycia wody i odprowadzania ścieków. Nie sposób pominąć kosztów eksploatacyjnych drukarek, kopiarek itp. Poza tym w codziennej pracy w naturalny sposób zużywają się krzesła, biurka, szafy i inne sprzęty, a także dywany, wykładziny…
Pieniądze z tego tytułu zostały w minionym roku na kontach pracodawców. Czy ci podzielili się nimi ze swoimi pracownikami, których rachunki z powodu pracy wykonywanej zdalnie znacząco wzrosły? Rzadko. Aż 77 proc. pracowników owe wyższe rachunki za pracę z domu pokrywa z własnej kieszeni – wynika z badania zrealizowanego na zlecenie znanej agencji rekrutacyjnej Personnel Service.
Eksperci firmy podkreślają, że kwestie kosztów pracy zdalnej należy uregulować prawnie: tylko wówczas pracownicy i pracodawcy będą mieli jasność, kto i za co powinien płacić.
Pracuj w domu i załatw sobie sprzęt
Pracodawcy najczęściej wyposażają pracowników w laptopy oraz telefony komórkowe. Znacznie rzadziej przekazują im środki na zakup ergonomicznego biurka czy fotela – wychodząc z założenia, że każdy w domu ma jakiś stół i stołek. Po pierwsze – to nieprawda, a po drugie – zgodnie z przepisami bhp, nie wystarczy byle blat i zydel, by zapewnić odpowiednie warunki pracy.
Pracownicy wielu działów, zwłaszcza w publicznych instytucjach i urzędach, przed pandemią z rzadka brali pracę do domu. Jeśli ktoś pracuje „od do”, tzn. wychodzi z biura i zostawia tam pracę, nie musi mieć w domu specjalnego komputera, ani tym bardziej biurka i biurowego krzesła. Teraz musiał się w nie zaopatrzyć – i to w szczególnej polskiej sytuacji mieszkaniowej. W metropoliach, jak Kraków, wiele czteroosobowych rodzin mieszka w lokalach dwu lub trzypokojowych. Część z nich musiało w takich warunkach urządzić cztery odrębne „biura” - dla mamy, taty oraz dwójki uczących się lub studiujących zdalnie dzieci. Ilu zrobiło to za własne pieniądze?
- Zakup biurka, wygodnego krzesła, laptopa czy drukarki to wydatki, które poniosło aż 41 proc. pracowników w celu zapewnienia sobie odpowiednich warunków do pracy zdalnej. Większość firm nie zwróciła zatrudnionym poniesionych kosztów. Co więcej, 77 procent pracowników musi z własnej kieszeni opłacać wyższe rachunki za prąd czy internet
– wylicza Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.
W jego opinii, coraz dotkliwiej brakuje w Polsce odpowiednich regulacji prawnych, porządkujących tę kwestię. W konsekwencji, pracownicy nie do końca wiedzą, czy mogą zwrócić się do pracodawcy z wnioskiem o udział w kosztach za opłaty eksploatacje lub zakup wyposażenia niezbędnego do urządzenia miejsca pracy.
Home office: w pracy na okrągło?
- Wydawać by się mogło, że kwestia wyposażenia pracownika w odpowiedni sprzęt, gdy wysyłamy go na pracę zdalną, jest oczywista. W praktyce tempo, w jakim firmy przechodziły na home office, spowodowało, iż część pracowników sprzęt kupowała sama lub korzystała z prywatnego – wyjaśnia Inglot. Dodaje, że na początku można to było tłumaczyć ekstremalnymi warunkami, z którymi mieliśmy do czynienia wiosną, ale teraz, po prawie roku, nadszedł moment, by to wyprostować. Chodzi także o jasne regulacje dotyczące czasu funkcjonowania home office/domowego biura: część pracodawców wychodzi w pandemii z założenia, że skoro pracownik przeniósł się z pracą do domu, to jest w tej pracy na okrągło i powinien być dostępny/dyspozycyjny o każdej porze. A to rażące pogwałcenie kodeksu pracy.
- Pierwsze próby regulacji już widzimy: w ostatnich dniach Parlament Europejski upoważnił Komisję Europejską do wydania dyrektywy o prawie do bycia offline, co oznacza, że pracownicy będą mieć podstawę prawną, by nie zajmować się sprawami zawodowymi w czasie wolnym od pracy: wyłączyć komputer, internet, telefon. To, oczywiście, jeden z elementów regulacji pracy zdalnej, równie istotny jak kwestia kosztów ponoszonych na home office przez pracowników - komentuje prezes Personnel Service.
Z badań tej firmy wynika, że najczęściej prywatne wydatki na urządzenie biura w domu ponoszą osoby od 18. do 24. roku życia – aż 64 proc. z nich kupiło nowy sprzęt za własne pieniądze. W grupie od 25 do 34 lat było to już tylko 28 proc.
- Osoby, które zakupiły sprzęt do pracy, w większości przypadków nie mogły liczyć na zwrot kosztów. Tylko 4 na 10 pracodawców partycypowało w finansowaniu urządzenia home office – ubolewa Krzysztof Inglot.
„Home office zużywa twój prywatny prąd? Nie moja sprawa”. Pracodawcy nie dorzucają się do rachunków
Z badania Personnel Service wynika, że jedynie 17 proc. pracodawców po przejściu na pracę zdalną wzięło na siebie część rosnących opłat swoich pracowników.
- Odpowiedzialność za opłaty eksploatacyjne, która była oczywista podczas pracy w biurze, po nagłym przejściu na pracę zdalną okazała się kwestią sporną. Nasze badanie pokazuje, że przeważająca większość pracowników obecnie te koszty ponosi sama. To potwierdza, jak istotną kwestią są odpowiednie regulacje, które w jasny sposób wskażą, za co obie strony powinny płacić. W międzyczasie, zanim takie prawo powstanie, zyskują firmy, które się dokładają, bo zaskarbiają sobie sympatię i lojalność pracowników
- podkreśla Krzysztof Inglot.
Zwraca uwagę, że do dziś tylko co drugi pracodawca, który wprowadził pracę zdalną, sprawdził, w jakich warunkach się ona obydwa. Przytłaczająca większość firm nie przeprowadziła nawet szkoleń z zakresu BHP i bezpieczeństwa danych w home office, co jest i może być źródłem potężnych problemów.
- Podczas pracy poza biurem, gdy zwykle korzystamy z laptopów i prywatnych sieci Wi-Fi, ryzyko wycieku danych firmowych wzrasta. Tymczasem okazuje się, że szkolenie z bezpieczeństwa danych przeprowadziło jedynie 13 proc. pracodawców. Zaniedbano też BHP, bo taki kurs zorganizowało tylko 8 proc. pracodawców
– kwituje Inglot.
- Chcesz zaoszczędzić? Wyjmij te urządzenia z gniazdka
- Budowa S7 w Krakowie pomiędzy Mistrzejowicami i Nową Hutą [WIZUALIZACJE, MAPY]
- Zarobki w wojsku. Tyle zarabiają teraz żołnierze od szeregowego do generała
- Podatek cukrowy 2021 zrujnuje budżet Polaków! Coca-cola na wagę złota. MEMY
- Ciepło, ale oszczędnie. 9 porad, jak obniżyć rachunki za ogrzewanie
