W mojej 30-letniej karierze zawodowej ani razu podczas rozmowy o pracę nie zostałem zapytany o to, czy palę - opowiada pan Wiesław Wysocki, inżynier z Bydgoszczy. - Uważam, że to na tyle osobista sprawa, że nikt, szczególnie szef, nie ma prawa mnie z tego względu dyskryminować.
Prezentuj się godnie
Coraz częściej jednak zdarza się, że na rozmowie kwalifikacyjnej pytanie o ten nałóg jest równie ważne, jak pytanie o kwalifikacje i staż pracy. Dlaczego? - Niektórzy z pracodawców mówią wprost "palacze śmierdzą, a ja szukam kogoś, kto będzie reprezentował moją firmę, więc ten ktoś ma się prezentować nienagannie" - tłumaczy Artur Ragan z agencji pracy Work Express. - Znam właściciela restauracji, który z zasady nie przyjmuje do kuchni osób palących, bo nikotyna osłabia czujność zmysłów węchu i smaku, więc taki pracownik będzie miał zgubny wpływ na smak potraw i renomę lokalu - dodaje.
Nie będziemy się kumplować
Palacze są obserwowani jednak nie tylko przez przełożonych, również ich niepalącym kolegom nie podoba się ich nałóg. Chodzi oczywiście o nieprzyjemny zapach, ale przede wszystkim jednak o to, że robią sobie częste przerwy, więc tym samym pracują mniej.
Przeczytaj także:Liczba palaczy od lat na stałym poziomie. Mimo zaostrzenia przepisów
- Zdarzają się sytuacje, w których niepalący, pod nieobecność palących kolegów, muszą przejąć ich obowiązki służbowe, jak np. odbieranie telefonu czy informowanie interesantów - zauważa Ragan. - W efekcie niepalący muszą poświęcać swoim obowiązkom więcej czasu. To może denerwować.
Rzucić - co to za problem?
Potwierdza to Julia, pracująca w jednym z butików w Toruniu. - Nie palę i kiedy koleżanka, z którą jestem na zmianie, wychodzi na papierosa, a ja zostaję z kilkoma klientami, jestem na nią naprawdę wściekła - wyznaje. - Nie rozumiem, co w tym takiego atrakcyjnego i czy naprawdę nie da się tego po prostu rzucić?
Da się, ale nie wszystkim się udaje.
- Wszystko zależy od człowieka, jedni potrafią rzucić z dnia na dzień i nigdy nie wrócić do nałogu - opowiada Piotr Zawadzki, pastor kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, organizującego kursy rzucania palenia. - Ale generalnie rzecz biorąc, palenie to nałóg, który bardzo trudno jest przezwyciężyć. Sporo osób niepalących, ale również ci, obdarzeni silną wolą, którym udało się zrezygnować w jednej chwili z palenia czasem nie mają w sobie empatii. A nałóg naprawdę utrudnia życie, również to zawodowe.
Nie będę dyskryminować
Nie wszyscy pracodawcy jednak mają do palenia negatywny stosunek. - Ja nie zwracam na to uwagi - twierdzi Anna Kowalska-Szczepańska, szefowa bydgoskiego Hotelu Pod Orłem. - Dopóki nie ma to wpływu na jakość pracy moich podwładnych, to nie mam z tym problemu. To jest wolna wola każdego człowieka i należy to uszanować. Pracownicy mają przerwy i jeśli mają ochotę spędzić je na paleniu papierosów, to jest ich prawo.
Lekarze ostrzegają przed szkodami, jakie substancje smoliste wyrządzają w organizmie. Ale jeśli dla kogoś to wciąż za mało, niech pomyśli, ile pieniędzy przepala w ciągu roku. Ja o tym myślę i wiem, że wydaję na papierosy jakieś 2 tysiące złotych rocznie. Byłyby za to niezłe wakacje.
Czytaj e-wydanie »