Sprawozdania miejskich spółek nie były zbyt ekscytujące dla radnych i tylko Leszek Pepliński do każdego z prezesów miał pytania - różnego kalibru. Od warunków zamieszkiwania na Świętopełka po to, jaka zupa będzie gotowana na jarmarku świątecznym na rynku...
Aż nastąpił punkt związany z Centrum Parkiem. Po sprawozdaniu prezesa Mariusza Palucha, który pochwalił się większą frekwencją i większymi przychodami w porównaniu z ubiegłym rokiem, bez litości zaatakował go Mariusz Brunka z klubu Projekt Chojnicka Samorządność. Co zarzucił? Brak pokory, bo Paluch nie wyspowiadał się, co zrobił po ostatnim "laniu" przez radnych. Niewłaściwe decyzje personalne - zwolnienia pracowników, którzy nie przyjęli oferty samozatrudnienia. Nieznajomość pragmatyki służbowej, o czym świadczy jedno z cytowanych przez Brunkę zarządzeń prezesa. - Są granice głupoty - komentował Brunka. - I są granice tolerancji dla głupoty, panie burmistrzu.
Ale Arseniusz Finster bronił prezesa. - Chodziło nam o przedstawienie sytuacji spółki i to zostało zrobione - mówił burmistrz. - Tu jest taka strategia, żeby zwolnić Palucha, zohydzić go i wdeptać w ziemię. A on wywiązał się z tego, co narzuciła mu kontrola. Pod koniec roku będę to oceniał.
Marek Szank upomniał się o zwiększenie liczby punktów do suszenia włosów i rozładowanie sytuacji wokół szatni, bo nie daje to komfortu pracy nauczycielom. Postulował, by w hali sportowej było przejście z widowni na parkiet, bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć.
Marek Bona poparł pomysł wykorzystania odnawialnych źródeł energii w Centrum Parku, ale prosił, żeby wybierać takie inwestycje, które dadzą najkrótszy okres zwrotu poniesionych nakładów.
Marcin Łęgowski zarzucił Brunce, że o prezesie Centrum Parku mówi "z nienawiścią", a jego pracodawca na to nie zasługuje. Wstawiła się też za nim Joanna Warczak, która stwierdziła, że z sercem reaguje na społeczne potrzeby i za to trzeba go cenić. Edward Gabryś, szef komisji rewizyjnej wyznał, że do prezesa nie ma nic, ale chętnie "przejechałby się" na radzie nadzorczej. I chce ponownej kontroli w Centrum Parku. Emocjonalna dyskusja nie miałaby pewnie końca, gdyby nie trzeźwy głos Antoniego Szlangi, żeby dać szansę prezesowi i radzie nadzorczej do końca roku. Potem skontrolować i wyciągnąć wnioski.