Prezes łamie prawo?

     Do incydentu doszło na czwartkowym zebraniu grupy członkowskiej. Dziennikarze telewizji "Petrus", przyjętym i praktykowanym zresztą od lat zwyczajem, zjawili się na zebraniu, by zrobić relację dla mieszkańców spółdzielni. Jakie było ich zdziwienie, gdy nagle jedna z osób z obsługi, zapytała ich o zgodę na filmowanie.
     Po chwili podeszła do prezesa, który, jak potem usłyszeli dziennikarze, kategorycznie odmówił zgody na nagrywanie. Choć taka wcale nie była potrzebna.
     - To skandal - mówi Mariusz Luda, dziennikarz telewizji "Petrus". - Najgorsze jest to, że takiej postawie swojego pracownika przytaknął prezes Zdzisław Zakrzewski. Wyproszono nas z sali.__Jesteśmy telewizją osiedlową i naszym zadaniem jest to, by pokazywać mieszkańcom sprawy związane z ich spółdzielnia. Przecież nie każdy może i nie każdy ma ochotę w nich uczestniczyć. Czasy PRL-u dawno już minęły.
     **_Ktoś tu kłamie
     Tymczasem w rozmowie telefonicznej prezes Zakrzewski wyraził swoje zdziwienie, twierdząc, że nic takiego nie miało miejsca. - Dzisiaj już telewizja będzie. I niech pani o tym napisze _- mówił wczoraj. Po czym wyraźnie zirytowany odłożył słuchawkę.
     Ktoś więc mówi tu nieprawdę. Jeśli kłamie prezes - to ewidentnie złamał prawo prasowe, ustawę o dostępie do informacji publicznej.
     Co gorsza, wyglądałoby też na to, że prezes Zakrzewski nie zna, albo nie chce pamiętać przepisów prawa spółdzielczego. Przypominamy zatem, że jeden z jego punktów mówi m.in., o jawności działań władz spółdzielni.
     Przypominamy także, że spółdzielnia nie jest prywatnym folwarkiem, a na pensję, skądinąd zresztą całkiem niezłą, którą prezes co miesiąc odbiera, zrzucają się jej członkowie. Zwykła przyzwoitość nakazuje, by o tym pamiętać.
     **