Przypomnijmy, że bałaganem na swoim podwórku zainteresował nas jeden z czytelników. - Od dwóch lat w tym miejscu gromadzone są śmieci, nikt z tym nic nie robi - poinformował nas pan Wojtek. - Zgłaszaliśmy ten problem i do zarządcy i urzędu i nic.
Dzikim wysypiskiem zainteresował się prezydent Marek Wojtkowski, który szybko zareagował. Wczoraj było spotkanie pracowników urzędu i strażników miejskich, którzy szukali rozwiązania dla problemu dzikich wysypisk. - Chcemy poszukać rozwiązania, które pomoże wyeliminować problem dzikich wysypisk na prywatnych posesjach - mówi Bartłomiej Kucharczyk, rzecznik prezydenta miasta.
Gdy zaśmiecony teren należy do miasta sprawa jest prosta. Inaczej jest w przypadku prywatnych terenów. W mieście jest więcej takich dzikich wysypisk, z którymi nie da się nic zrobić, bo znajdują się na prywatnych terenach. Dlatego miasto chce wypracować rozwiązanie, które zmusi właścicieli do sprzątania tych posesji.
- Nie możemy nikogo zmusić do posprzątania prywatnego terenu - mówi Rafał Sobolewski, wiceprzewodniczący rady miasta, który podczas jednej z sesji obiecał zająć się problemem nieczystości w mieście.
Na swoim koncie na portalu społecznościowym prezydent Marek Wojtkowski zachęcił mieszkańców do informowania o dzikich wysypiskach na terenach miasta.
Czytaj e-wydanie »