www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
Eugeniusz S. został oskarżony przez prokuraturę o przyjęcie w sumie 1.600 zł łapówek w zamian za przyspieszanie prac związanych z dzierżawą gruntów miejskich. Wczoraj zeznania złożyło kilkunastu świadków. Większość twierdziła, że oskarżony pracownik Ratusza, nie wspominał o możliwości "przyspieszenia" urzędowych procedur.
- Nie wiem, dlaczego moja sprawa ciągnęła się aż pół roku - mówił na sali 72-letni mężczyzna, jeden ze świadków. - Ze strony pana S. nie spotkały mnie żadna utrudnienia czy szykany.
- Słyszałem od innych działkowców, że ten urzędnik bierze łapówki, ale ode mnie nic nie zażądał. Na podpisanie umowy czekałem długo, ponad pół roku. Nie wiem z czego to wynikało - zeznał z kolei młody ekonomista, który dzierżawi działkę przy ul. Polnej.
Na rozprawę został wezwany także były urzędnik Ratusza, niegdyś kolega Eugeniusza S. Mężczyzna zeznał: - Pracując jeszcze w urzędzie, pojechałem z jednym z interesantów oraz panem S. na dzierżawione grunty. W pewnym momencie mężczyzna zatrzymał się, wyskoczył do sklepu monopolowego i wrócił z butelką koniaku w reklamówce. Wręczył ją Eugeniuszowi S. mówiąc: "Na razie tyle. Jak będzie umowa, to się rozliczymy".
Kilka osób otwarcie broniło Eugeniusza S. - Całą sprawę inspiruje jedna osoba. Były urzędnik Ratusza, który steruje innymi dzierżawcami - stwierdził na sali sądowej 54-letni technik mechanik.