Proces Miłosza P. i starszego od niego o dwa lata Roberta S. ruszył dziś przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Dotyczy tragedii, do której doszło na starówce 17 kwietnia 2017 roku, w wielkanocny poniedziałek. Od ciosu nożem zginął tutaj 28-letni Radosław. Wraz z siostrą, narzeczoną i znajomymi wracał z zabawy w klubie do domu. Towarzystwo zmierzało już do postoju taksówek, gdy spotkało inną grupę. W niej byli oskarżeni.
Miłosz P. oskarżony został o zabójstwo, usiłowanie zabójstwa kolejnej osoby (narzeczonego siostry Radosława) oraz posiadanie marihuany. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi mu nawet dożywocie, ponieważ w momencie popełnienia czynu miał ukończone 18 lat - podkreśla prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Polecamy: Ile zarabiają gwiazdy disco polo? [STAWKI]
Robert S. natomiast odpowiada przed sądem za kierowanie gróźb karalnych pod adresem pani Ilony, narzeczonej zmarłego mężczyzny. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Polecamy: "NOWOŚCI" PLUS. Zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy!
Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy. Odmówili też dziś składania wyjaśnień. Miłosz P. wygłosił krótkie oświadczenie. - Nie miałem zamiaru nikogo zabić. Do zdarzenia doszło podczas szamotaniny, gdy zostałem zaatakowany przez nieznane mi osoby - powiedział.
Kim są oskarżeni? Kto ich broni? Co o sprawie mówią bliscy zamordowanego? Jak wyglądała dzisiejsza rozprawa? O tym w czwartek w "Nowościach".
Zobacz także: