Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Michał Habel z UKW: - Kujawy mają żyzną glebę, ale z roku na rok jest tu coraz mniej opadów

Grażyna Rakowicz
Archiwum GP
- Trzeba zdecydowanie postawić na rzeki, które są w stanie rozwinąć gospodarczo i rolniczo skupione wokół siebie obszary, bo pamiętajmy, że scenariusze klimatyczne lepsze już nie będą - mówi dr Michał Habel, prof. UKW w Bydgoszczy, Katedra Rewitalizacji Dróg Wodnych.

Decyzja o budowie stopnia wodnego na Wiśle w Siarzewie, na 708 kilometrze rzeki, zapadła w 2021 roku. I co dalej?

Jeżeli chodzi o dokumentację tego stopnia wodnego, to już jest wszystko, jest także ważna decyzja środowiskowa. Według wstępnej koncepcji ma on składać się m.in. z elektrowni o mocy około 80 MW, z jazu, śluzy żeglugowej z miejscami do postoju jednostek pływających i lodołamaczy, przepławki uniwersalnej czy przepławki dla ryb łososiowatych. Prace mają się rozpocząć na przełomie 2023 i 2024 roku, a cała inwestycja ma powstać do 2029 roku. Takie są plany, ale – według mnie - niekoniecznie mogą być na czas zrealizowane, bo problemem mogą być środki finansowe. Dlaczego? Zgodnie ze swoją polityką Unia Europejska nie wspiera żadnych kontrowersyjnych inwestycji, a takimi ze względu na protesty - głównie ekologów - są zapory czy stopnie wodne. Współpracowałem z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym i wszystkie takie projekty rzeczywiście nie były przez ten Bank w żaden sposób finansowane. Ale budowa wałów przeciwpowodziowych, remonty zbiorników i istniejących zapór już tak. Tak więc na stopień wodny w Siarzewie musimy mieć środki własne i nie wiem, czy to dzisiaj będzie możliwe, bo tu potrzeba sporo, bo aż 5 mld zł.

Dlaczego stopień w Siarzewie jest tak potrzebny?

Zadaniem tej zaledwie 7-metrowej zapory będzie poprawienie, i to w znacznym stopniu, stanu Wisły między Włocławkiem a Toruniem. Jak byśmy porozmawiali z kapitanami statków, którzy pływają na tym 30-kilometrowym odcinku rzeki, to by potwierdzili, że jest on mocno zdegradowany. Erozja koryta obniża tu poziom wody, przez co nie tylko odsłania się położony pod jej dnem gazociąg jamalski czy inne instalacje, ale co jakiś czas przez kilka godzin nawet samo dno Wisły i wtedy wszystko, co tam żyje ginie, w tym ryby. Bądź jak z talerza jest wyjadane przez ptactwo. Te przeszkody, wynikające z erozji koryta rzeki mocno ograniczają rybom migrację, dlatego jest tak potrzebny w tym miejscu stopień wodny. Poza tym, ma on zapewnić bezpieczeństwo przeciwpowodziowe i umożliwić nawadnianie ubogich w deszcze Kujaw, a nawet Wielkopolski. Zwiększyć dostawy energii elektrycznej i polepszyć warunki żeglugi. A poprzez podniesienie poziomu wody o blisko 5 metrów ma wyeliminować ryzyko awarii pobliskiej zapory we Włocławku.

To będzie jedna z najnowocześniejszych zapór na świecie, taki mercedes wśród aut?

Zgadza się. Dzięki pracy wielu ekspertów nad tym projektem, w tym biologów, jest to najnowocześniejszy przykład w jaki sposób można umożliwić tak ważną dla natury migrację ryb. Ma to być zapora niska, więc zagwarantuje niskie piętrzenie się wody, a to z kolei pozwoli na zbudowanie przepławki dla ryb w oparciu o naturalne i duże koryto – takie wielkości rzeki Brdy. O długości kilku kilometrów. To faktycznie zagwarantuje swobodną ich migrację. Oprócz tego w Siarzewie planowane są jeszcze inne, mniejsze przepławki, bo każdy gatunek znajdujących się tu ryb potrzebuje innych warunków. Stopień wodny zawsze będzie ingerował w naturę, ale gdy ma być budowany w oparciu o najnowsze trendy w hydrologii czy ekohydrologii, przynosi tej naturze same korzyści. I także włocławskiej zaporze. Będzie można ją bardziej udrożnić, bo siarzewska inwestycja podniesie w niej poziom wody. Wówczas we Włocławku stworzy się możliwość zbudowania kolejnych przepławek dla ryb - na razie jest tam tylko jedna. Co prawda zmodernizowana, umożliwia ich migrację, co potwierdza monitoring, ale można uznać, że ta jedna i nieduża przepławka jest jednak dla tych ryb pewnym ograniczeniem. Pamiętajmy, że stopień wodny we Włocławku ma już 50 lat, stąd jego modernizowanie będzie możliwe może jeszcze przez lat 30. A potem będą tylko problemy, wynikające ze starzenia się tego obiektu - z czym boryka się już cały świat.

Co robi świat z tymi starzejącymi się zaporami?

Te małe zapory - do wysokości jednego metra - faktycznie się rozbiera. Natomiast gdy chodzi o te duże – są to przypadki odosobnione. Na świecie do tej pory rozebrano tylko trzy zapory, które miały 20, 30 metrów wysokości i były wybudowane na małych rzekach m.in. w USA, na rzece Elwha. Z kolei w Europie tylko jedną, we Francji na rzece Sélune. Także i ze względu na koszty całkowite zlikwidowanie zapory na rzece takiej jak Wisła we Włocławku, nigdy nie miało miejsca. Norwegowie podobnej wielkości zapory jedynie rozbierają częściowo, resztę podtapiają, a nowe budują 10 metrów poniżej tej częściowo zlikwidowanej. W ten sposób zachowane fundamenty starej zapory dalej piętrzą wodę i nie ma obaw, że po tej rozbiórce zbiornik się opróżni, bo jak wiadomo, każda zapora gromadzi wodę i spowalnia jej przebieg.

A z tą wodą, także w Polsce jest coraz gorzej….

Z najświeższego rocznika statystycznego „Ochrona środowiska” wynika, że pod względem gromadzonych zasobów wodnych w naturze Polska zajmuje czwarte miejsce od końca. Na szarym końcu jest też pod względem gromadzenia jej w zbiornikach. Co prawda nasz kraj starając się o infrastrukturę do zatrzymywania wody spotyka na pewien sprzeciw środowisk ekologicznych, przez co ponosimy duże koszty jako społeczeństwo, bo inwestycje te są wolniej realizowane. Po drugie – przez ten opór, musimy wydawać więcej środków na te proekologiczne zabiegi.

Nawiązując do gospodarki wodnej, uczestniczy pan profesor w pilotażowym projekcie „Woda dla Kujaw” Na jakim jest etapie?

Zacznę od tego, że ta opracowana w marcu 2021 roku koncepcja nawiązuje do celów rozwoju Polski zawartych w „Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” i w „Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego 2030”. Realizuje też założenia odbudowy regionu po pandemii. Ze strony naukowej zrobiliśmy tu już wszystko, ale jak na razie nie ma chętnych do wdrożenia tego projektu – nie widać zainteresowania ani ze strony marszałka województwa, ani Wód Polskich. Także samych rolników czy przedsiębiorców. A proponujemy w nim wzmocnienie bezpieczeństwa żywnościowego poprzez uporządkowanie gospodarki wodnej na Kujawach, w południowej części województwa. Głównie poprzez transfer wody z Wisły, której – jak policzył zespół naukowców z Politechniki Bydgoskiej - potrzeba do 200 mln metrów sześciennych rocznie. Zgodnie z naszymi założeniami woda z rzeki miałaby być czerpana z trzech ujęć zlokalizowanych na odcinku od Włocławka do bydgoskiego Fordonu i transportowana rurociągami do odbiorców, głównie rolników i przedsiębiorców. Kujawy mają żyzną glebę, ale z roku na rok jest tu mniej opadów, a jeśli już są, to tzw. nawalne, czyli intensywne i krótkie. W Bydgoszczy tej zmiany jeszcze się nie odczuwa, ale na Kujawach brak wody już doskwiera. Uczestniczę w wielu studyjnych wizytach - ostatnio byłem w Afryce, gdzie wodą z rzek nawadnia się gleby. Podobnie w Stanach Zjednoczonych, głównie w Kalifornii. Tam już widać dużą świadomość tego, że rzeki są w stanie rozwinąć gospodarczo i rolniczo skupione wokół siebie obszary. Trzeba na nie zdecydowanie postawić, bo pamiętajmy, że te scenariusze klimatyczne lepsze już nie będą.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska