Przypomnijmy - ukarania toruńskiego naukowca żądał uczelniany rzecznik dyscyplinarny. Chodziło o książkę toruńskiego prawnika - sporo zastrzeżeń miał do niej inny naukowiec, Mieczysław Kosek. W branżowym czasopiśmie zarzucił profesorowi Justyńskiemu przywoływanie fragmentów niemieckiej monografii bez odpowiednich przypisów.
Przeczytaj również: To promotor decyduje, czy praca jest plagiatem
Rektor UMK zapowiedział, że jeśli komisja zdecyduje o postępowaniu dyscyplinarnym, zawiesi profesora w obowiązkach nauczyciela akademickiego. Tak się jednak nie stanie.
Środowa decyzja nie oznacza jednak, że sprawa jest definitywnie zamknięta. Komisja zgodziła się bowiem, że sprawa powinna być przekazana komisji ds. etyki w nauce działającej przy Polskiej Akademii Nauk. O takie rozwiązanie także wnioskował rzecznik dyscyplinarny toruńskiej uczelni.
Równolegle sprawa toczy się w gdańskiej prokuraturze okręgowej. Tamtejsze śledztwo prawdopodobnie nie zakończy się jednak szybko - żeby postawić jakiekolwiek zarzuty, śledczy muszą najpierw mieć przetłumaczoną specjalistyczną niemiecką monografię, z której korzystał prawnik. A takie tłumaczenie zajmie wiele tygodni.
Czytaj e-wydanie »