Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator wyjaśni kulisy półfinałowej porażki Unibaksu Toruń

(jp)
(z prawej) ten wyścig zakończy się poważną kontuzją
(z prawej) ten wyścig zakończy się poważną kontuzją fot. Mariusz Murawski
Będzie śledztwo w sprawie meczu półfinałowego Unia Leszno - Unibax Toruń. Sprawę rzekomego spreparowania toru i narażenia toruńskich zawodników na niebezpieczeństwo wyjaśni prokuratura z Gniezna.

Sprawą już jesienią zainteresował się ówczesny wicemarszałek sejmu Jerzy Wenderlich. We wrześniu polityk skierował pismo do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, w którym "zaniepokojony tą sytuacją" prosił odpowiednie organy o "podjęcie działań sprawdzających czy przygotowanie toru było właściwe, czy posądzenia o preparowanie toru są zasadne".

Oszukany Unibax Toruń poza finałem ekstraligi [wideo]

Przypomnijmy zatem okoliczności feralnego spotkania: torunianie przegrali różnicą 17 punktów i w efekcie stracili szanse na finał. Mecz zakończyli bez dwóch kontuzjowanych zawodników: Adriana Miedzińskigo I Emila Pulczyńskiego. Sędzia długo wahał się, czy w ogóle zezwolić na rywalizację, w sumie prace na torze trwały 2 godziny, a mecz był dwukrotnie przerywany.

Prokuratura 13 stycznia odpowiedziała na pismo Wenderlicha. W dokumencie czytamy, że 19 grudnia zostało wszczęte śledztwo w sprawie narażenia zawodników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Prokuratura w pierwszej kolejności poprosiła o dokumentację medyczną leczenia i rehabilitacja poszkodowanych Miedzińskiego oraz Pulczyńskiego oraz dokumenty związane z postępowaniem wyjaśniającym, przeprowadzonym przez spółkę Speedway Ekstraliga. Potem przesłuchano prezesa Unibaksu Wojciecha Stępniewskiego.

- Co powiedziałem? Prawdę. Nadal uważam, że tor przygotowany w tym meczu wypaczył jego wynik, takie są fakty. Teraz czekamy na efekty śledztwa, ale leszczynianie przyznali się już do błędu w sztuce przed trybunałem PZMOt, a więc sądem korporacyjnym. Nie zależy nam na polowaniu na czarownice, niech to będzie nauczka dla wszystkich. Ktoś musi odpowiadać za zdrowie i życie zawodników - mówi nam Stępniewski.

Śledztwo prokuratury w żaden sposób nie zmieni wyników sportowych w sezonie 2011. Może jednak zakończyć się wyrokami dla osób funkcyjnych na stadionie Unii. Odpowiedzialność za przygotowanie regulaminowej nawierzchni spoczywa na kierowniku zawodów, ale prokuratura będzie zapewne także wyjaśniać rolę trenera Romana Jankowskiego.

Wiadomości żużlowe

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska