- Musimy monitować, bo śledztwo zostało zawieszone, a my chcemy je zakończyć. Wszystkie czynności, do których nie była potrzebna opinia, zostały już wykonane - tłumaczy Dariusz Bebyn, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Do strzelaniny na parkingu przed blokiem przy ulicy Połczyńskiej doszło na początku listopada ubiegłego roku. Postrzelona została 21-letnia pracownica jednej z agencji towarzyskich. Młoda kobieta trafiła do szpitala z dwoma ranami nóg. Biegli lekarze, którzy badali bydgoszczankę, stwierdzili, że jedną z ran mógł spowodować rykoszet. Potwierdzili to mundurowi, którzy wstępnie badali znaleziony na parkingu pistolet walther. Tej nocy wystrzelono z niego tylko raz. Jeszcze nie wiadomo, czy wcześniej był użyty podczas napadów i skąd w ogóle pochodzi.
"Pomorska" dotarła do świadków, którzy twierdzą, że broń wyrzuciła poszkodowana kobieta, która prawdopodobnie przez przypadek, wypaliła sobie w nogi. Z relacji osób, które feralnej nocy przechodziły przed blokiem przy Połczyńskiej wynika, że młoda kobieta poprosiła ich, żeby zabrali pistolet lub go ukryli. Jeden z mężczyzn po prostu kopnął go pod samochód tak niezgrabnie, że broń wylądowała po drugiej stronie auta.
Sprawa nabrała koloru, kiedy dowiedzieliśmy się, ze poszkodowana to przyjaciółka Waldemara znanego w półświatku jako "Książę", kiedyś pierwszego gangstera w mieście. Później nazwisko kobiety pojawiło się w aktach policji ponownie, tym razem jako podejrzanej w sprawie o próbę wyłudzenia. Pikanterii dodaje jej fakt, że razem z nią oszustwa chciał dokonać jeden z z bydgoskich policjantów.