Dawno już Łabiszyński Dom Kultury nie gościł tak olbrzymiej widowni. Spotkanie ze Stanisławem Kaszyńskim przygotowano w ramach "Tygodnia bibliotek". Gość przywiózł ze sobą napisane przez siebie książki i podarował je bibliotece. Opowiadał też o swoich podróżach z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim oraz o spotkaniach z niezwykłymi ludźmi, wśród których był i Jan Paweł II.
Opowiadał o niesamowitym spotkaniu z kandydatem na prezydenta Kolumbii, który przybył na nie tuż po 50 z kolei zamachu na jego życie. Odarty i zakurzony sprawiał wrażenie, jakby przywykł już do zamachów.
Mówił też o wizycie na dworze królewskim w Arabii Saudyjskiej. O stresie, jaki przeżył widząc przy każdym stanowisku przy stole jadalnym półtorametrowej szerokości rzędy sztućców, z których każdy służył do innych potraw. Wyraził zdziwienie, że żadne media nie połączyły wizyty prezydenta Polski w Arabii Saudyjskiej z późniejszym gestem, jaki następca arabskiego tronu wykonał względem bliźniaczek syjamskich z Janikowa.
Opowiedział również anegdotę o tym, jak Steven Spielberg uznał go za gospodarza żydowskiego przyjęcia na cześć reżysera. Nie stałoby się tak, gdyby przed kawiarenką w żydowskiej dzielnicy Krakowa pan Stanisław nie pilnował ekskluzywnego samochodu kolegi.
Zapraszał łabiszynian do Krakowa, w którym obecnie mieszka. Zdradził, że hejnalista jest jego wielkim przyjacielem i pozwala mu wraz z przyjaciółmi późną porą wspinać się na szczyt wieży i obserwować stamtąd Kraków nocą.
Publicysta zapewnił nas, że wkrótce napisze dla "Gazety Pomorskiej"kolejny tekst, tym razem poświęcony wywodzącym się ze Żnina znanych mieszkańcach Krakowa - o Tadeuszu Malaku - aktorze "Starego teatru"i o Konradzie Strzelewiczu, prezesie Związku Literatów Polskich w Krakowie.
**
