Przyszło około 150 osób - rodzice, nauczyciele, dziadkowie, a nawet przedszkolaki, które w tym roku pójdą do pierwszej klasy.
W skład zespołu wchodzą Szkoła Podstawowa nr 43 i XIII Liceum Ogólnokształcące. Batalia o być albo nie być szkoły trwa od dobrych dwóch miesięcy. Prezydent miasta chce zlikwidować placówkę. Tłumaczy to wysokimi kosztami utrzymania. Radni popierają zamiar likwidacji placówki.
Zawiązał się Komitet Obrony Szkoły. - Niech pan prezydent i jego gwardia przestaną patrzeć na cyferki. Niech zaczną patrzeć na dzieci. Będziemy jej bronić, póki sił nam wystarczy - mówili przeciwnicy likwidacji.
Hasła z klasą
Jak powiedzieli, tak zrobili. Dziś przed ratuszem zorganizowali pikietę. Przyszło około 150 osób. Rodzice i dziadkowie uczniów, sami uczniowie, nauczyciele i pracownicy administracji szkoły.
"Wydział edukacji - punkt dezinformacji", "Szkołę łatwo zlikwidować, trudno zbudować", "Twoja szkoła może być następna".
Takie hasła widniały na transparentach. Niektóre były trzymane przez trzecioklasistów z podstawówki. Gwizdki, łzy, wypieki na twarzy, okrzyki, a nawet groźby pod adresem prezydenta towarzyszyły pikietującym. - Urzędnicy z wydziału edukacji manipulują liczbami. Mówią, że szkoła jest najmniejsza w mieście - mówił Krzysztof Rybacki, ojciec dwójki uczniów z SP nr 43. - W samej podstawówce jest prawie 100 dzieci, w liceum ponad 230. Dojdą nowi uczniowie, kiedy kilkaset metrów od szkoły, na rogu ulic Łowickiej i Witebskiej, powstaną dwa bloki, w sumie 76 mieszkań. Jeden budynek będzie oddany do użytku już w przyszłym roku. Ciekawe, dlaczego o tym ratusz nie wspomina?
Dzieci z podstawówki miałyby chodzić do oddalonej o półtora kilometra szkoły na Siernieczku. - Przez większość drogi nie ma chodnika, więc będą musiały iść na poboczu jezdni. Ścieżka wiedzie przez ciemny las. To ma się nazywać bezpieczeństwo? - pytała Hanna Wójtowicz, nauczycielka. Rodzice nakręcili nawet film, którędy prowadziłaby droga do szkoły. Protestujący nie wierzą w obietnice dyrektora wydziału edukacji, że uczniowie będą jeździć busem. - To mydlenie oczu - denerwują się.
Liceum (z klasami integracyjnymi) ma być przeniesione do gimnazjum przy ul. Gawędy w Fordonie. - To po to dwa lata temu miasto likwidowało ogólniak w Fordonie, żeby teraz go tam tworzyć? - pukali się w czoło rodzice uczniów.
Do śmierci zostanie
Urszula Stepa, emerytowana nauczycielka, żona założyciela i pierwszego dyrektora tej szkoły, Józefa Stepy, mieszka w budynku szkoły. - Nigdy nie zgodzę się zamieszkać w lokalu proponowanym przez miasto - mówiła ze łzami w oczach. - Do śmierci tu zostanę.
Do protestujących nie wyszedł prezydent Konstanty Dombrowicz. Zjawił się Bolesław Grygorewicz, jego zastępca . - Ekonomia i zdrowy rozsądek powinny decydować o losie placówki - stwierdził lakonicznie.
- Jeżeli zlikwidują szkołę, w ogóle nie będę się uczył. Pisać i czytać umiem, liczyć trochę też. To wystarczy. Jeżeli pan prezydent będzie mi kazał iść do innej szkoły, nie posłucham. On też nas nie słucha - podsumował 7-letni Kajtek Nowakowski z zerówki.
Rodzice nie wykluczają okupacji szkoły i strajku głodowego. Opinię ma teraz wydać kuratorium. Wtedy do stołu zasiądą przeciwnicy likwidacji i przedstawiciele ratusza. O losach placówki radni zdecydują w kwietniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"