Kujawsko-pomorscy rolnicy mieli nadzieję, że w połowie stycznia spotkają się w podtoruńskim Przysieku z ministrem rolnictwa - Markiem Sawickim. Chcieli z nim porozmawiać o trudnej sytuacji producentów trzody chlewnej, o spadku cen w skupie i ekonomicznych skutkach afrykańskiego pomoru świń.
Przeczytaj też: Rolnicy grożą protestem w Świeciu. Reakcja na sytuację na rynku trzody
- Niestety do końca stycznia minister Sawicki nie znajdzie czasu, a my dłużej czekać nie możemy - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Dlatego organizujemy spotkanie w Przysieku z przedstawicielami grup producentów trzody chlewnej i rolniczych związków.
Rozpocznie się ono 19 stycznia, o godz. 10.
- Podczas tego spotkania zapadnie decyzja o tym, co dalej - mówi Józef Nowak, gospodarz z Gogolinka (gm. Koronowo) działający we wteleńskiej grupie producentów. - Raczej nikt nie będzie czekał na ministra, bo sytuacja jest dramatyczna. Rolnicy otrzymują w skupie 3,30-3,50 zł za kilogram żywca!
- No, jak długo właściciele chlewni mogą dokładać do produkcji? - denerwuje się Janusz Walczak, przewodniczący NSZZ RI "Solidarność" Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - I z czego? Bo problemy mają też producenci zbóż, mleka ...
Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!
Walczak dodaje, że Prezydium Rady Krajowej NSZZ RI "Solidarność" podjęło decyzję o ogłoszeniu pogotowia strajkowego. Związkowcy tłumaczą, że to efekt braku reakcji premier Ewy Kopacz na pisma dotyczące trudnej sytuacji w rolnictwie. Solidaryzują się z protestującymi górnikami.
- Nie chcemy protestować, utrudniać życia na przykład mieszkańcom miast, ale coraz częściej mamy tego dowody, że spektakularne akcje odnoszą większy skutek, niż rozmowy - twierdzi Janusz Walczak.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców