Łukasz Ernestowicz: - Dlaczego zdecydował się pan na start w wyborach?
Aleksander Pawłowski: - Jako rodowity grudziądzanin nie mogę patrzeć na styl i efekty pracy obecnej ekipy. Miasto się nie rozwija, młodzi ludzie wyjeżdżają, bo panuje bezrobocie, a do tego jeszcze straszne kumoterstwo i nepotyzm.
- Jakie są główne założenia waszego programu?
- Stawiamy na rozwój funkcji turystyczno-uzdrowiskowej. W opracowaniach o Grudziądzu ta funkcja przoduje przed innymi. Wyprzedza nawet przemysł.
- Kogo pan zaprosi do współpracy, jeśli wygra wybory?
- W tej chwili nie mam jeszcze takich osób wybranych. Przedstawię je w kampanii. Chcę jednak podkreślić, że z naszych list nie wystartuje żaden kandydat, który zasiadał kiedykolwiek w radzie miasta. To będą nowi ludzie.
- Ma pan jakąś przewagę nad innymi kandydatami?
- Nie muszę się tłumaczyć z niezrealizowanych obietnic.
- Ale będzie pan musiał przekonywać do swojej osoby.
- Przekonam. I zwyciężę.