- Wyrok jest prawomocny. Nikt się od niego nie odwoływał - informuje Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Toruniu.
Ukarane zostały trzy byłe pracownice placówki bankowej w Świeciu nad Osą będącej filią Banku Spółdzielczego w Łasinie. Sąd uznał, że Marzena K. i Ewa Z. działając w zmowie "zwinęły" z kasy banku ok. 1,5 mln zł. Poza tym m.in. fałszowały podpisy pod dokumentami i poświadczały w nich nieprawdę.
Czytaj: Ktoś zamieszał w kasie banku w Świeciu nad Osą. Pracownicy dyscyplinarnie zwolnieni
Obie kobiety usłyszały wyroki dwóch lat odsiadki, ale wykonanie tych kar warunkowo zawieszono na pięć lat. To nie jedyna sankcja, bo będzie nad nimi czuwał kurator. Ponadto byłe pracownice banku będą musiały zapłacić grzywnę i zwrócić bankowi przywłaszczone pieniądze.
Dlatego przez pięć lat będzie na nich ciążył obowiązek pracy. Również przez pięć lat nie mogą wykonywać zawodowych zajęć związanych z nadzorem nad pieniędzmi.
Proceder trwał od dawna
- Wyroków sądów nie komentuję. Mamy porozumienie z tymi paniami, że przez wiele najbliższych lat będą nam oddawać pieniądze - mówi Wiesław Drożdża, prezes Banku Spółdzielczego w Łasinie.
O tym jak wyglądał ten proceder "Pomorska" pisała już we wrześniu 2012 roku.
Sposób na kasę był prosty i brzydki. W skrócie: pracownice banku fałszowały podpisy klientów oddziału banku (na ogół rolników) i w ten sposób zaciągały na nich kredyty. Gospodarze nie mieli o tym zielonego pojęcia. Do wniosków kredytowych wpisywały prawdziwe dane wzięte z bazy banku.
- Ten proceder mógł trwać nawet 20 lat. To była swego rodzaju piramida finansowa - dodaje prezes Wiesław Drożdża.
Mniejsza wina i kara
Kasjerkę filii banku w Świeciu nad Osą Annę P. za przywłaszczenie sobie 14 tysięcy złotych i fałszowanie dokumentów skazano na 10 miesięcy odsiadki.
Wykonanie tej kary warunkowo zawieszono na dwa lata.
Kolejne sankcje nałożone na Annę P. to grzywna, nadzór kuratora, dwuletni obowiązek pracy oraz zakaz wykonywania zajęć związanych z nadzorem nad pieniędzmi.
Czytaj e-wydanie »