Przeprowadzka MOPS w Chojnicach już prawie pewna

To o rzut beretem od dotychczasowej siedziby, więc przeprowadzka nie powinna być zbyt trudna. - Już jedną mieliśmy - śmieje się dyrektorka MOPS Elżbieta Szczepańska. - Tak więc jesteśmy zahartowani.

Wtedy, gdy MOPS przeprowadzał się z ul. Piłsudskiego do świeżo wyremontowanej siedziby we Wszechnicy to był cywilizacyjny skok, bo warunki były nieporównywalnie lepsze. Ale dziś widać, że są i sęki - brak dostosowania obiektu do potrzeb osób niepełnosprawnych, zbyt małe pokoje i niemożliwość zorganizowania komfortowych warunków dla petentów czekających na swoją kolej. Nie mówiąc już o ukropie i duchocie, w jakich zdarza się pracować.

Czytaj też: MOPS przeprowadzi się do frontowego budynku starego szpitala?

- W nowym miejscu potrzebne będą pewne adaptacje - nie ukrywa Szczepańska. - Część pomieszczeń jest za duża, trzeba będzie je przedzielić. Ale lepiej, że przestrzeni jest więcej, niż gdybyśmy mieli się dusić. Nigdy nie wiadomo, jakie jeszcze spadną na nas obowiązki, więc lepsza jest ta wersja.

MOPS ma zająć I i II piętro, z wyłączeniem dużych sal, które weźmie Chojnickie Centrum Kultury na pracownie taneczną i teatralną.

Oczywiście zgoda MOPS to jeszcze nie koniec procedur. Teraz burmistrz będzie musiał wywiązać się z obietnicy, że czynsz z dzierżawy nie przekroczy stawki, jaką do tej pory ośrodek płacił do ZGM. Chce powołać do negocjacji specjalny zespół, do którego zaprosi dyrektorkę MOPS, szefa komisji budżetu i radnych. Mówi, że nawet Mariusz Brunka może w nim popracować (lider opozycji - przyp. red.).

Arseniusz Finster musi też przekonać radnych, że ten wariant ma sens. Z tym akurat nie powinien mieć większych problemów, zwłaszcza gdy chodzi o jego klub radnych.